Pod koniec XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chińskiej Republiki Ludowej można stwierdzić, że nie będzie wojny między Chińską Republiką Ludową a Stanami Zjednoczonymi o Tajwan – Xi Jinping poprowadził swój kraj na drogę pokoju (przynajmniej poprzez unikanie bezpośredniej konfrontacji). Pekin stawia Waszyngtonowi jeden warunek: nieuznawanie niepodległości Republiki Chińskiej (czyli Tajwanu) na szczeblu oficjalnym. Oczywiście retoryka publiczna chińskiego ministra spraw zagranicznych Wang Yi będzie nadal bardzo twarda, a ChRL nałoży sankcje na wszystkich zagranicznych polityków odwiedzających Tajwan, ale na poziomie realnej polityki Xi Jinping zdecydował się na pragmatyzm.

Koniec z gospodarczą zależnością?

27 października podczas posiedzenia Komitetu Narodowego ds. Stosunków USA-Chiny Xi Jinping powiedział, że Pekin jest gotowy do współpracy z Waszyngtonem w celu znalezienia sposobów na porozumienie z korzyścią dla obu stron, oraz że zacieśnienie więzi między USA a Chinami pomoże zapewnić większą stabilność, pokój i rozwój na całym świecie. Oczywiście nikt nie wykluczył geopolitycznej konfrontacji między krajem-liderem liberalnej demokracji a państwem autokratycznym, które nie ma na celu systematycznego przestrzegania praw i wolności człowieka. Ponadto oba kraje zadeklarowały, że ich celem jest radykalne zmniejszenie współzależności gospodarczych. Generalnie jednak Pekin wybrał pokojową koegzystencję z Waszyngtonem, a nie morską blokadę Tajwanu z desantem ogromnych sił desantowych na wyspę.

Dlaczego Pekin rezygnuje z koncepcji wojennej?

Istnieją dwa powody, dla których Pekin porzucił kurs wojenny. Pierwsza: jak uczciwie uznano na zjeździe, Komunistyczna Partia Chińskiej Republiki Ludowej stanęła w obliczu poważnych trudności i niebezpieczeństw wewnątrz państwa – gwałtownego spowolnienia tempa rozwoju gospodarczego (co zresztą trwa od ostatnich latach), zauważalny kryzys w sektorze finansowym, który może pogłębić się w przyszłości, utrata przez branżę budowlaną i deweloperską statusu głównego motoru gospodarki narodowej, rażące nierówności w dystrybucji bogactwa i dochodów, itp. Xi Jinping wydał rozkaz zdecydowanego zmniejszenia stopnia uzależnienia technologicznego ChRL od Zachodu w ogóle, a Stanów Zjednoczonych w szczególności. Obiecał też znacznie zwiększyć inwestycje w rozwój naukowo-techniczny państwa. Kolejnym ambitnym celem było przekształcenie juana w walutę rezerwową, jeśli nie na poziomie globalnym, to przynajmniej na poziomie krajów członkowskich BRICS. Generalnie zarówno obecne oceny, jak i zapowiedziane plany Xi Jinpinga w sferze gospodarczej pozwalają zrozumieć, że Pekinu nie stać na walkę w tak chwiejnym i niebezpiecznym otoczeniu gospodarczym.


Drugim powodem jest to, że kierownictwo Chińskiej Republiki Ludowej bacznie obserwowało rosyjską inwazję militarną na Ukrainę, która na podstawie celów wyznaczonych przez Moskwę (zajęcie sąsiedniego kraju w 10-14 dni) już przeszła fiasko. Analizując przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej, Pekin doszedł do wniosku, że współczesna wojna weszła na jakościowo nowy poziom technologiczny. W sposób pośredni Xi Jinping przyznał, że obecny stan Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (PLA) nie odpowiada niezbędnemu poziomowi technologicznemu. Wydał rozkaz gruntownej modernizacji chińskich sił zbrojnych maksymalnie do… 1 października 2049 r., czyli przed obchodami 100. rocznicy proklamacji Chińskiej Republiki Ludowej. Tak, możliwe jest, że szef Chińskiej Republiki Ludowej przeznaczył 27 lat na jakościową odnowę Ludowych Sił Obronnych z ogromnym marginesem lub celowo wprowadzał w błąd swoich potencjalnych adwersarzy. W każdym razie, w Pekinie uznano, że w niedalekiej przyszłości Siły Zbrojne Chińskiej Republiki Ludowej nie będą w stanie przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym, do ich modernizacji potrzebna jest potężna gospodarka, a tym ostatnim grożą wielkie kłopoty.


Ponadto ośmiomiesięczna wojna Rosji z Ukrainą, która ma trwać przez cały 2023 r., wyraźnie pokazała przywódcom ChRL, że Federacja Rosyjska w żadnym wypadku nie jest potęgą światową, na jaką się kreowała. Oczywiście stało się to poważnym argumentem dla Pekinu, by nie wchodzić w ścisły sojusz wojskowo-polityczny z Moskwą. W ten sposób ChRL rozwinie aktywną współpracę handlową i gospodarczą z Federacją Rosyjską, a nawet po cichu nadal będzie pomagać rosyjskim przedsiębiorstwom w omijaniu niektórych sankcji. Jednak Komunistyczna Partia Chin nigdy nie będzie traktować Rosji jako równorzędnego partnera. Od teraz Federacja Rosyjska będzie musiała zadowolić się rolą satelickiego i surowcowego dodatku Chin.


I kto wie, czy Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej nie będą musiały w najbliższych latach udzielać pomocy wojskowej Siłom Zbrojnym Federacji Rosyjskiej dla utrzymania stabilności wewnętrznej i integralności granic?! W końcu Chiny zużywają duże ilości rosyjskiej ropy, gazu ziemnego i innych minerałów. Dlatego Pekin wcale nie jest zainteresowany krwawą wojną domową szalejącą na ziemiach jego północnego sąsiada. Lepiej pozwolić izolowanej i coraz słabszej Rosji nękać swoimi problemami Europę i USA. Cóż, podczas gdy Zachód będzie rozpraszany przez Moskwę, Pekin będzie stopniowo i celowo rozwiązywać swoje bieżące zadania.

O tym pisaliśmy ostatnio: Jeden z krajów uzurpował sobie członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ

Zerknij, aby nie przeoczyć: Nuklearny blef Putina na tle mobilizacji w Federacji Rosyjskiej