Matka jej świeżo upieczonego męża stała się katalizatorem wszystkich problemów. Czy bohaterce uda się wyjść z tej sytuacji?

Prawie rok temu wyszłam za mąż. Nie mieliśmy z mężem możliwości przeprowadzki do wynajmowanego mieszkania, ao zakupie własnego mieszkania nie było mowy. Plan był taki: zaczynamy odkładać pieniądze na pierwszą ratę, ale na razie mieszkamy z mamą Tomka. Ma swój własny wiejski dom, więc było tam więcej niż wystarczająco miejsca.

Jestem osobą rodzinną. Uwielbiam sprawiać mężowi najróżniejsze pyszności, pilnuję porządku, żeby wszędzie było czysto. Tego nauczyła mnie mama!

Za dużo na raz do zrobienia i zero pomocy!

Tymczasem teściowa myśli tylko o swoim dobrym samopoczuciu. Tak naprawdę nie śledziła domu, ale regularnie odwiedzała salon kosmetyczny. Jakieś podwójne standardy. Nie rozumiem, jak można chodzić w pięknych stylizacjach, gdy w domu jest taki chaos. Kiedy się wprowadziłam, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było posprzątanie wszystkiego. Tchnęłam nowe życie w ten dom, że tak powiem.

Potem zaczęłam systematycznie przygotowywać posiłki, a teściowa aktywnie włączyła się w pochłanianie moich potraw. Subtelnie zasugerowałam jej, że może sama gotować, ale wszystko skończyło się skandalami. Stwierdziła, że dopóki tu mieszkam, jestem jej coś winna. Tymczasem czułam się, jakbym była tam jedną nogą za progiem i to pomimo faktu, że mój mąż i ja zaczęliśmy w pełni płacić za media.

Z czasem zaczęłam czuć się jak niewolnik w tym domu. Dosłownie wykonywałam całą pracę. Nie mogłam prosić męża o pomoc, bo nie było go całymi dniami. Pracował po godzinach, aby szybciej zbliżyć nas do celu. Tomek był zmęczony nie mniej niż ja, a jego praca jest bardziej stresująca. Nie odważyłam się skarżyć mu na moje problemy w domu, ale do czasu. Gdy Teściowa zaczęła oddawać córce w prezencie wszystkie plony upraw, które sama założyłam i dopilnowałam i jajka kur, o które dbałam, zrobiłam babie awanturę. Od razu wykrzyczała mi, że jestem w jej domu jedynie wykonawcą pracy.

Opowiedziałam o wszystkim mężowi, jednak znowu był zbyt zmęczony, aby mnie wysłuchać i rozwiązać ten problem. Nie mogę już mieszkać z jego matką. Niech teraz pieli grządki i zbiera plony. Maminsynek!