Jeszcze przed ślubem miała dziwne przeczucie, kiedy poznała swoją przyszłą teściową.

Nina wychowywała Zenka od trzeciego roku życia. Matka zostawiła chłopca mężowi i wyjechała do pracy za granicę. Tam poznała mężczyznę i postanowiła zostać i budować swoje życie bez dziecka z pierwszego małżeństwa. A Nina poznała ojca Zenka 25 lat temu i wychowała dziecko jak własne.

Od samego początku Nina deklarowała, że ​​jest macochą. Mówią, że powiedziała to z dumą, że wychowała czyjegoś małego chłopca. Teraz czeka na wdzięczność nie tylko syna i męża, z którymi mieszkała przez wiele lat, ale także świeżo upieczonej synowej. O tym, jak minęło dzieciństwo mojego przyszłego męża, moi rodzice opowiadali przez cały wieczór.

Tata Zenka powiedział, że po rozwodzie mieszkał przez jakiś czas z matką, a potem poznał Ninę, a jego życie nabrało nowych kolorów. Co zaskakujące, chłopiec zaakceptował swoją macochę i zaczął nazywać mamą. To wtedy Nina tak bardzo zaprzyjaźniła się z komplementami, że stało się jasne, jak lubi słuchać skierowanych do niej pochlebstw. A potem pogładziła rękę męża i powiedziała: „Musisz być świadoma wszystkiego, moja droga. Teraz dołączasz do naszej rodziny”. Kategorycznie nie zgadzam się z tymi słowami.

Tak, wkrótce się pobierzemy i będziemy komunikować się z rodzicami mojego męża. Ale będziemy mieszkać osobno, a ja mam własną rodzinę. Dwa tygodnie przed malowaniem teściowa odwiedziła moje mieszkanie, w którym po ślubie mieliśmy zamieszkać z Zenkiem. Nina chodziła po mieszkaniu, zajrzała do wszystkich szafek i stolików nocnych, a potem powiedziała, że ​​u mnie jest jakoś nieprzyjemnie. Powinniśmy zmienić zasłony: „Nie martw się, rozwiążę ten problem”.

Ale nie chcę niczego zmieniać w moim mieszkaniu, tak powiedziałam Ninie. I zaczęła mieć za złe, że byłam dla niej niegrzeczna. Na przykład nie zostałam jeszcze synową, ale już kłócę się z rodzicami mojego przyszłego męża: „To niezbyt miłe z twojej strony podkreślanie faktu, że Zenek będzie mieszkać w twoim mieszkaniu. Kiedyś też zamieszkałam z mężem i uporządkowałam wszystko tak, jak chciałam”.

Po ślubie jego rodzice przyjechali z nowymi zasłonami i innymi elementami. Gdy protestowałam, mąż mnie powstrzymywał, chociaż już na wstępie powiedziałam, że nie będę niczego zmieniała. Gdy mimo mojej decyzji, zaczęli ściągać mi zasłony z okien, wyprosiłam ich za drzwi. Obrazili się, łącznie z moim mężem. Na urodziny teściowej także nie poszłam i mąż - chociaż poszedł sam, wrócił zdenerwowany, bo wszyscy oczekiwali, że przyjdę i będę się kajać. Nie mam najmniejszego zamiaru, to oni naruszyli granice, które postawiłam na samym początku!