Nie wiedział dokładnie, jak działa prawo karmy. I nie mógł przewidzieć, że Wszechświat przygotował już dla niego atak odwetowy za wszystkie jego sztuczki.

Olga zakochała się w swoim przyszłym mężu od pierwszego wejrzenia. Widziała go, gdy była jeszcze studentką pierwszego roku. Wtedy Antoni był już praktycznie absolwentem. Miał na sobie fajną skórzaną kurtkę, a w jego oczach błyszczał ogień. Każda dziewczyna, która go spotkała, była natychmiast oczarowana. W tym czasie była prawdziwą szarą myszą. Nic specjalnego ani atrakcyjnego. Dziewczyna nie przepadała za rozmaitymi zabiegami upiększającymi, a jej styl ubierania się był bardzo powściągliwy.

Teraz zrozumiała, że ​​wybór padł na nią ze względu na łagodny charakter i naiwność

Pobrali się trzy lata po tym, jak się poznali. W tym momencie Olga miała już zaokrąglony brzuch, w którym mieszkała ich córka. Zaraz po urodzeniu Julii Antoni powiedział, że chce kupić dom na kredyt. Miłość całkowicie zakryła jej oczy. Olga nie zauważała oczywistych rzeczy. Na przykład fakt, że z wynajmowanego mieszkania, w którym mieszkali podczas ciąży, co jakiś czas znikają cenne rzeczy.

Hormony szalejące od ciąży też niewiele pomogły. Stało się coś, czego już nie można było zmienić i co powinno zrujnować życie młodej dziewczyny… Antoni namówił ukochaną do wzięcia kredytu hipotecznego. Przejął nowy dom. Nietrudno się domyślić, że zaraz po podpisaniu umowy zachowanie młodego męża diametralnie się zmieniło. Niekończące się słowa miłości gdzieś zniknęły, a śniadania do łóżka zniknęły jeszcze bardziej. Serca w oczach mężczyzny zmieniły się w banknoty. Dostał to, czego chciał, a wszystko inne mało go interesowało.

Sama Olga nie rozumiała, jak znalazła się sama w wynajętym mieszkaniu w 9. miesiącu ciąży. Mężulek nie odbierał telefonów, a wspólni znajomi tylko wzruszali ramionami. Niektórzy przyznali, że Antoni wciąż był łajdakiem i oszukał niejedną młodą damę. Pewnego wieczoru, gdy Olga zalewała się łzami, zadzwonił telefon. Katarzyna - dawna sympatia Antoniego zadzwoniła niespodziewanie. Jak się okazało, Katarzyna była już w trakcie załątwiania pewnych spraw z uznanym prawnikiem, gdyż jakiś czas temu, także padła ofiarą oszustwa Antoniego. Potrzebowali tylko trochę więcej dowodów, aby dopaść oszusta i oddać go w ręce sprawiedliwości.

Wielu nie wierzy w prawo karmy, ale ono istnieje. Gdzieś tam jest mądra siła wyższa, która pilnie czuwa nad tym, aby powszechna równowaga została zachowana. Zawsze dostajemy to, na co zasłużyliśmy. Minęło 10 lat, a Antoni nadal nie może pozbyć się wszystkich długów, wierzycieli i prawa, które go prześladuje...