Osiedliliśmy się tu całkiem nieźle, kupiliśmy nawet własne mieszkanie. Dzieci zadowolone, mąż też. Nie planujemy powrotu do kraju, ponieważ tutaj mamy biznes, który zajmuje dużo czasu i wysiłku.

Mama została w domu. Nie ma ochoty na przeprowadzkę, bo też kiedyś pracowała za granicą...

Mówi, że po prostu nie ma siły ani energii, by gdzieś wyjechać. Pod względem finansowym, dzięki Bogu, wszystko jest w porządku: jest duży, przestronny dom, który ona i ojciec budowali przez kilka lat. Samochód, nawet mały kawałek ziemi.

Jednak mój ojciec zmarł w zeszłym roku, a moja mama posmutniała. Nigdzie nie wychodzi, nie chce spotykać się z przyjaciółmi, których już ma niewielu. Mama zawsze narzeka na zły nastrój i wewnętrzną pustkę. I ja ją rozumiem. Kobiecie w jej wieku trudno jest być samą, nawet w tak ogromnym pokoju. Zawsze słyszy tylko echo własnego głosu.

Nie chce mieć zwierząt, znaleźć hobby. Wcześniej planowała zająć się ogrodem, ale teraz nawet to zainteresowanie po prostu wyschło. I nie bardzo wiem, co z tym zrobić. Moja siostra mieszka w mieście po drugiej stronie kraju. Ma swoje zmartwienia i nie chce się ruszać, chociaż w tym domu zmieściliby się wszyscy.

Mama nie ma innych krewnych. Kilka razy dała mi do zrozumienia, że ​​byłoby miło, gdyby chociaż wnuki przyjechały odwiedzić swoją babcię. Ale moje dzieci są zbyt zajęte sobą i przyjaciółmi. Cóż, zostaną z matką dzień lub dwa, ale potem się zmęczą i na pewno zaczną marudzić. Kto potrzebuje takich problemów?

Staram się dzwonić jak najczęściej i pocieszać mamę przez wideorozmowę, ale sama rozumiem, że to niewiele pomaga. Poprosiła siostrę o pomoc, ale jej życie jest pełne własnych problemów, mówi o tym wprost. Czy to jest poprawne? Cóż, nie mnie to oceniać.

Nie wiem, co robić w tej sytuacji. W rzeczywistości mamie jest bardzo przykro, ale w ogóle nie ma opcji. W sieciach społecznościowych znalazłam sąsiadkę mojej matki. Jest dobrą kobietą, mieszka też sama trzy domy dalej. Prosiłam ją, aby od czasu do czasu przychodziła do mojej mamy. Może nawet to pomoże.

Oczywiście matce nic nie mówię, żeby się nie obraziła. W takim świecie teraz żyjemy: sama nie jestem w stanie jej pomóc...

O tym pisaliśmy ostatnio:

Przyznała się mężowi do zdrady i poszła do kochanka. Szybko dowiedziała się, kim jest jej nowy ukochany

"Kiedy odeszła babcia, zebrała się cała rodzina, ale nie po to, żeby się pożegnać, ale żeby usłyszeć, kto dostanie mieszkanie"

"Postanowiłam pochwalić się córce mieszkaniem, które dla siebie kupiłam. Nie zareagowała tak, jak oczekiwałam"