Może nawet rzadziej. Wychowywałam je sama: ich ojciec ciągle znikał na zmianach, praktycznie nie wracał do domu. Oczywiście było trochę pieniędzy, ale i tak rodzina, można powiedzieć, była niepełna.

To sprawiło, że pokochałam ich za bardzo...

Córka zaczęła szlajać się z chłopakami jeszcze w liceum. Nie odpowiedziała na żadną z moich próśb. Nawet po skandalach i krzykach słyszałam, jak mamrocze przez telefon z chłopcami. Potem wyjechała na studia do innego miasta, a ja po prostu nie miałam prawa jej nic mówić.

Syn jest młodszy. Niestety, prawdziwy mężczyzna nie wyszedł z niego. Jako dziecko chłopaki ciągle go obrażali z powodu jego nadwagi. Potem gdy przyszedł czas na okres dojrzewania, rozwinął się u niego trądzik i jeszcze bardziej się zamknął. Ale do tej pory nie jest całkowicie niezależny. Cóż, przynajmniej znalazł się w pracy: zaczął rozumieć komputery i teraz nieźle zarabia.

Kiedy stał się ojcem, znowu stałam się potrzebna. Poproszono mnie o opiekę nad wnukiem, podczas gdy jego rodzice zajmowali się swoimi sprawami. Synowa w ich parze zawsze była numerem jeden. Nie przepracowała w życiu ani jednego dnia, po prostu włóczyła się po salonach kosmetycznych i spotykała się z przyjaciółmi. Cóż, niech Bóg ją błogosławi, przynajmniej skierowała mojego chłopca we właściwym kierunku. Nie może być sam.

Teraz wnuk dorósł i został przydzielony do prywatnej szkoły. Znowu stałam się niepotrzebna. Nikt nie przyjdzie, nie przyniesie prezentów i nie pocieszy dobrym słowem.
Moja córka wcześnie wyszła za mąż i od razu urodziła bliźniaki.

Nawet bez ukończenia studiów przeprowadziła się do męża. Oczywiście rzuciła szkołę. Rozmawiamy przez telefon, ale ona przychodzi bardzo rzadko. I zawsze bez dzieci. Wnuki widziałam tylko na zdjęciach w sieciach społecznościowych.

Finansowo życie córki nie jest takie różowe, ale jest wojowniczką i robi wszystko, by rodzinie było dobrze. Ale odkochała się w swoim mężu. Ostatnio dzwonimy bardzo rzadko, a rozmowy nie przekraczają kilku minut. Och, mamo, nie mogę rozmawiać, muszę pracować, a potem iść do domu. Ale ty nie pracujesz całą dobę!

Trudno mi poradzić sobie z obowiązkami domowymi, a o sprzątaniu nie ma co mówić. Gdy pożegnaliśmy się z ojcem, nie było nawet nikogo, kto pomógłby wnieść zakupy ze sklepu. Dzieci nie pomagają, chociaż potrzebuję bardzo niewiele.

Ostatnio spadłam ze schodów. Złamałam nogę, przynajmniej nie biodro. W tym czasie chłopcy zobaczyli mnie z podwórka, pomogli mi wstać i dostać się do mieszkania. Teraz czasami przyjeżdżają w odwiedziny, przywożą coś z domu.

O tym pisaliśmy ostatnio: "Jestem na emeryturze i mam 64 lata. Jak wytłumaczyć dorosłym dzieciom swoją niechęć do urządzania im imprez"

Jestem ojcem dwójki dzieci i trojga wnucząt. Emeryt, mam 64 lata, z czego 38 oddałem morzu. Pracowałem jako marynarz, potem awansowałem, potem znowu i znowu…

Nie będę ukrywał, udało mi się trochę odłożyć na godną starość, ale jak inaczej, kiedy na świecie jest taki kryzys? Ale najpierw najważniejsze. Moje dzieci: Ela 32 lata i Igor 34 lata. Mają dzieci, czyli moje wnuki: Julię, Olka i Faustynkę.

Powiesz, dobra robota, staruszku, żeś wszystkich wychował?
Tak, nieważne jak. Przez większość czasu mnie nie widzieli, powtarzam, byłem na morzu. Moja nieżyjąca już żona niosła wszystko na swoich barkach: szkołę, studia, a nawet narodziny kilku wnuków.

Nie powiem, że jestem sentymentalną osobą, ale czasem brakowało mi rodziny. Były wizyty w domu, tak. Ale czy to jest dobre dla ludzi takich jak ja? Od razu ciągnęło mnie do morza. Na lądzie piłem, kłóciłem się z żoną, choć ją kochałem. Nie uważam się za tyrana, nawet niektórzy sąsiedzi byli gorsi ode mnie i mają jedno zmartwienie: iść do pracy i iść spać.

Popularne wiadomości teraz

Historia związku Montserrat Caballe z mężem jest najbardziej wzniosła na świecie

Sylwia Bomba i Ewa Mrozowska w nowych duetach w Gogglebox. Już wiadomo, z kim wystąpią

Imponująca zabawa sylwestrowa u Mariusza Pudzianowskiego. Zjechali się do niego ludzie z całej Polski

Znajomy Tymoteusza Szydło wyjawia prawdę. Ujawniono prawdziwy powód rezygnacji z kapłaństwa

Pokaż więcej

Nie będę tu opisywał swoich przygód, jak jakiś literacki bohater, powiem tylko jedno – wiele ciekawych rzeczy widziałem. Ale od dzieciństwa nie mogłem znieść starych ludzi, którzy uczą innych, jak żyć. Więc mogę trzymać język za zębami. Niedługo po tym, jak owdowiałem, związałem się z dużo młodszą od siebie kobietą.

Nie widzę w tym nic dziwnego i w ogóle nie obchodzi mnie czyjeś zdanie...
Kupiliśmy mały dom za miastem i mieszkamy w nim do dziś. Żona uprawia na działce różne warzywa i owoce, a ja nic z tego nie rozumiem. W zasadzie wszystko mi do niedawna pasowało...

Jakiś miesiąc temu spotkaliśmy się z moimi dziećmi. Nie widziałem się z nimi dość długo, gdyż mieli do mnie żal, że ponownie się ożeniłem. Dlatego właśnie tak cieszyłem się z naszego wspólnego spotkania. Aneta była nimi zachwycona i zaprosiła moje dzieci do naszego domu. Cóż, przyszli następnego wieczoru. Najpierw godnie kulturalnie, a potem ze śpiewami i tańcami. Cóż, przynajmniej nie zabrali wnuków. Gdy sytuacja zaczęła się powtarzać, zacząłem się czuć źle we własnym domu. Rozpanoszyli się i teraz nie wiem, jak mam przerwać te ciągłe imprezy...