Przez te wszystkie lata niestrudzenie pracowałam...

Mąż Wandy zmarł 10 lat temu. Kobieta sama postawiła na nogi swoją 12-letnią córkę. Musiała pracować na dwie zmiany, nie miała wolnych weekendów ani świąt. Krewni nie spieszyli się z pomocą, w ich rodzinie każdy był dla siebie. Ponadto Wanda miała również kredyt hipoteczny. Cztery lata przed śmiercią jej mąż wystawił to oczywiście, że udało mu się spłacić skromną część.

Córka nie żałowała swojej matki. Jej przyjaciele byli bogaci, więc tego samego wymagała od matki. Daj jej ubranie, potem kieszonkowe, potem bilet do kina. Mama miała nadzieję, że już zacznie samodzielne życie, znajdzie pracę i pomoże jej spłacić kredyt hipoteczny.

Maria miała własne plany na życie - zamierzała wyjść za mąż. Wanda próbowała wytłumaczyć córce, że teraz nie jest na to czas, ale ta nadal domagała się wspaniałej sukni, restauracji, fotografa i innych ślubnych „drobiazgów”. Bez względu na to, jak bardzo próbowała ją odwieść, wszystko było na próżno.

Wanda musiała wziąć pożyczkę na pokrycie wszystkich wydatków. Po uroczystości kobieta żyła na samym makaronie, ledwo wiążąc koniec z końcem. Wkrótce los się do niej uśmiechnął - wygrała imponującą kwotę na loterii. Wanda mogłaby zamknąć hipotekę, pożyczkę „ślubną” i wreszcie zobaczyć morze.

Kobieta zamknęła wszystkie swoje długi i zaczęła szukać biletu. W końcu całe życie orała, zasłużyła na dwa tygodnie relaksu. Ale jej córka myślała inaczej:

Mamo, zwariowałaś? Czy możesz o mnie czasem pomyśleć? Ja też chcę nad morze!

„Nie starczy pieniędzy dla dwojga, trzeba było zrobić skromniejsze wesele” – odpowiedziała mama.

– Tak, mamo, nie spodziewałam się tego po tobie. Gdyby tata żył, nie pozwoliłby na to. Nie mam własnego mieszkania, a ty jedziesz na wakacje. Potrzebujemy tych pieniędzy bardziej niż ty.

- Masz, weź kredyt hipoteczny, czy to moje zmartwienia? Wychowałam cię, bardzo ci pomogłam, więc teraz daj mi spokój!

Córka nie dzwoniła ani nie pisała. Po przyjeździe spotkała starego kota, jedynego prawdziwego towarzysza. Czy postąpiła słusznie?

O tym pisaliśmy ostatnio: "Mama zepsuła mi życie. Nadała mi specjalne imię, żebym się wyróżniała na tle innych"

Moja mama całe życie marzyła o córce.

Ale pierwsze dwie ciąże przyniosły jej synów. Oczywiście bardzo kocha moich starszych braci, ale po decydującym USG podczas trzeciej ciąży płakała ze szczęścia. Prawie całe 9 miesięcy wybrało dla mnie imię.

Popularne wiadomości teraz

„Moja teściowa zniszczyła mi radość. Wycięła mnie ze ślubnych zdjęć": opowiada synowa

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Imponująca zabawa sylwestrowa u Mariusza Pudzianowskiego. Zjechali się do niego ludzie z całej Polski

Poznaj szczeniaka największej rasy psów na świecie

Pokaż więcej

Mama chciała mnie jakoś specjalnie nazwać, żebym się wyróżniała na tle innych...
Jednak wcale nie pomyślała, jak moje imię zostanie połączone z moim nazwiskiem. Wyjaśnię: mama nadała mi imię Cuda, a moje nazwisko, to Nieszczęsna... Resztę dopowiedzcie sobie sami.

Szczerze mówiąc, nigdy w życiu nie słyszałam, żeby ktoś tak się nazywał. Jako dziecko moi rodzice pieszczotliwie nazywali mnie Cudka. Już w przedszkolu napotkałam pierwsze problemy, jakie przygotowało dla mnie moje imię. Dzieci nie rozumiały, co to za Cuda i jak mnie w ogóle nazywać. Dlatego jako bardzo młoda dziewczyna dowiedziałam się, czym jest bullying rówieśniczy.

Zaczęłam się zamykać. Z biegiem czasu po prostu nienawidziłam swojego imienia. W szkole było jeszcze gorzej. Moje nazwisko zostało zauważone nie tylko przez kolegów z klasy, ale także przez nauczycieli. Później dowiedziałam się, że imię można zmienić, ale do tego musiałam stać się dorosła.

Marzyłam o dniu, w którym sama będę mogła decydować, jak ludzie będą mnie nazywać. Jako nastolatka zaczęłam walczyć z rodzicami, zwłaszcza z mamą. Chciałam zrozumieć, czym się kierowała, wybierając tak dziwne imię.

Ale w odpowiedzi usłyszałam to samo: „Powinniście nam podziękować za to, że ja i mój ojciec daliśmy wam życie! Masz świetne imię, po prostu go nie rozumiesz. Rozejrzyj się: tylko Kasia i Ania. Nie chcesz być wyjątkową dziewczyną?!

Wszystko można naprawić
Nie, nie chcę! I nigdy nie chciałam. Oddałbym wiele, aby stać się tak zwyczajną Kasią lub Anią. Ale ja jestem Cuda Nieszczęsna, dziewczyna o przeklętym imieniu. Powiedziałam rodzicom, że zmienię imię, gdy skończę 18 lat. Wpadli w prawdziwą furię, powiedzieli, że to zły omen i całe życie będę nieszczęśliwa.

Z powodu mojego imienia nie mogę się z nikim zaprzyjaźnić. Jak zatem mogę być bardziej nieszczęśliwa... Idę w tym roku na studia i chcę, żeby było inaczej. Pod koniec lata będę pełnoletnia i skończę to, co zaczęłam. Tak bardzo podoba mi się imię Kasia...