Ale ja nie mam z tym nic wspólnego! Choroba zabrała mojego męża 4 miesiące temu. W tym roku miał skończyć 50 lat. Ale los zrządził inaczej. Zostałam sama z 10-letnią córką i 2 kredytami, które spłacaliśmy z mężem. Ale nawet to jest dalekie od końca problemów, z którymi przyszło mi się zmierzyć.

Stało się to nagle. Nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że coś takiego jest możliwe. Właśnie chowano mojego męża, kiedy podeszła do mnie teściowa. Nie od razu zrozumiałam, czego ode mnie chce. Elena zaczęła wypytywać mnie o mieszkanie. Nawet nie wiedziałam, co jej powiedzieć.

Faktem jest, że przez te wszystkie lata mieszkaliśmy w mieszkaniu mojego męża. Dostał je od babci ze strony ojca. Innymi słowy, o ile rozumiem, teściowa nie ma z nim nic wspólnego. Tym bardziej że ja i moja córka nie mamy dokąd pójść. Ale teściowa wcale się tym nie przejmuje. Chce, żebyśmy dali jej to mieszkanie. Twierdzi, że musi wiedzieć, że na starość będzie miała jakąś gwarancję bezpieczeństwa.

Po której stronie jest prawda?

Dopiero teraz wierzę, że jej finansowa poduszka powietrzna nie jest moim zmartwieniem. Nie mam z tym nic wspólnego! Mieliśmy już trudności z powodu jej wybryków. Jedna z pożyczek, które spłaciliśmy z mężem, spadła na nasze barki właśnie z powodu Eleny. Okazało się, że bardzo długo nie płaciła czynszu. Aby spłacić dług, musiałam pożyczyć pieniądze z banku.

Teściowa dzwoni do mnie codziennie. Obiegła wszystkich krewnych, obwiniając mnie o wszystko. Konsultowałam się już z prawnikiem i powiedział, że Elena naprawdę może ubiegać się o część mieszkania. Ponadto radził załatwić sprawę polubownie, aby sprawa nie trafiła na drogę sądową.

Próbowałam z nią porozmawiać. Zaproponowała, że ​​zapłaci określoną kwotę za część mieszkania. Ale Elenie to nie wystarczy. Ta kobieta nie ma sumienia! Sytuacja tak mnie rozzłościła, że ​​teraz wytrzymam do końca. Jeśli będę musiała bronić każdego grosza w sądzie, zrobię to! Przede wszystkim dla dobra córki i jej przyszłości.

O tym pisaliśmy ostatnio: "Syn dzwoni do mnie prawie codziennie i to mnie denerwuje. Wychowywałam go, dbałam o niego, teraz chcę żyć dla siebie"

Zawsze byłam inna niż moi rówieśnicy. Podczas gdy dziewczynki bawiły się w matkę z córką, ja wraz z chłopcami wspinałam się po drzewach. Nigdy nie marzyłam o ślubie i urodzeniu dziecka. Co więcej, wydawało mi się, że po prostu nie zostałam do tego stworzona.

Lubiłam wolność i nie chciałam być od nikogo zależna. Jednak wyszłam za mąż. Miałam wtedy 26 lat, a zegar, jak lubiła powtarzać moja mama, tykał już od dawna. Ciągle mi przypominała, że ​​najlepiej urodzić dziecko przed 30-tką. Potem jest to trudniejsze zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Ale nie spieszyłam się. W głębi duszy wiedziałam, że nigdy nie zostanę matką. Po prostu tego nie potrzebuję. To prawda, mojemu mężowi się to nie podobało. Często mówił o tym, że chce zostać ojcem. Powiedział, że świetnie sprawdzi się w tej roli.

Urodziłam syna, mając 33 lata
Mimo ostrzeżeń krewnych i przyjaciół ciąża i poród przebiegły bardzo łatwo. Ale najważniejsze się nie wydarzyło: nie czułam absolutnie nic w stosunku do mojego dziecka. Ale niekochane dziecko tego nie rozumiało. Potrzebowało mnie, mojej opieki i miłości.

Nie chciałam denerwować męża. Starałam się udawać, że nasz syn jest dla mnie ważny. Ale przy każdej okazji uciekałam z domu, żeby być sama ze sobą i nie słyszeć płaczu dzieci.

Lata mijały, ale mój stosunek do dziecka nie zmienił się. Chociaż dorastał jako miły i szczęśliwy chłopiec, wcale mnie to nie obchodziło. Chyba po prostu poczułam, że powinnam postawić go na nogi i pozwolić mu swobodnie pływać. Wtedy moje życie w końcu się poprawi.

Na tle mojego niestandardowego stosunku do syna, moje małżeństwo z mężem zaczęło pękać w szwach. Jak ujął to mój mąż, nasza rodzina go nie motywowała. Jeśli ja nie próbuję czegoś naprawić, on też tego nie zrobi. Odszedł na zawsze. Odmówił nawet płacenia alimentów, a ja byłam zbyt dumna i samowystarczalna. Sama ciągnęłam syna do świata dorosłych.

Popularne wiadomości teraz

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

„Co występuje raz w minucie dwa razy w momencie ale nigdy w tysiącu lat?”. Top10 zagadek na logiczne myślenie

Poznaj szczeniaka największej rasy psów na świecie

Jacy są podobni. Żona Roberta El Gendy to piękna kobieta

Pokaż więcej

Niekochane dziecko w poszukiwaniu miłości

Kiedy mój syn powiedział, że chce się ożenić, zrobiłam wszystko, aby zorganizować mu jak najlepsze wesele. I dałam im pieniądze na mieszkanie. Generalnie nie było na co narzekać. Teraz mieszka z żoną i córką w centrum stolicy. Ma wszystko do szczęśliwego życia. I w końcu stałam się wolna.

Ale syn nie pozostawia prób nawiązania ze mną kontaktu. Dzwoni do mnie prawie codziennie i to mnie wkurza. Chcę po prostu żyć dla siebie, żeby nikt mnie nie drażnił, ale syn nie jest z tego zadowolony. Chce, żeby jego córka miała babcię. Ale ta dziewczyna w ogóle mnie nie interesuje.

Panna młoda jest zdezorientowana. Mówi, że nigdy w życiu nie widziała czegoś takiego. Cóż, dlaczego miałabym się przed kimś usprawiedliwiać ze swoich pragnień i czynów? Robiłam wszystko, żeby moje dziecko było szczęśliwe. Teraz niech zrobi wszystko, abym żyła w spokoju. Przestań do mnie dzwonić!