Nigdy nie byłem z nią na tyle blisko, by powiedzieć, że ją kocham. Ale było mi po prostu przykro, że moja matka zupełnie nie chciała jej pomóc.

Ich relacja od dawna się psuła. Moja babcia była przeciwna małżeństwu mojej matki z moim ojcem, ale ona nie słuchała jej, tylko swojego serca. Jak na ironię, moja babcia miała rację: mój ojciec opuścił moją matkę i mnie, kiedy byłem jeszcze młody. Ale moja mama i babcia nigdy nie nawiązały kontaktu.

Babcia wymagała szczególnej opieki, więc prosiła, abym w miarę możliwości codziennie do niej przychodził. W zamian obiecała, że ​​otrzymam od niej poważny spadek. Żyliśmy w biedzie, a ja, szczerze mówiąc, byłem chciwy na pieniądze. Postanowiłem więc pomóc babci, jak tylko mogę.

Po zajęciach na uczelni pobiegłem do niej. Kupiłem jej jedzenie, posprzątałem mieszkanie, podlałem kwiaty. Rok później moja babcia praktycznie przestała chodzić. Musiałem więc zanieść ją do toalety i łazienki, a potem z powrotem do łóżka.

Kiedyś, robiąc porządki w szafie, znalazłem tam album z rzadkimi znaczkami. Na początku był pomysł, żeby je wziąć, ale potem pomyślałem, że może to część spadku. Ciekawość wzięła górę i pokazałam znaczki Babci. Powiedziała, że ​​to kolekcja mojego dziadka, że mogę to wziąć, jeśli chcę. Nie odrzuciłem takiego prezentu.

To prawda, że nie odważyłem się sprzedać wszystkiego na raz. Stopniowo w moim życiu zaczęły pojawiać się nowe rzeczy. Kupiłem telefon, odświeżyłem garderobę, zacząłem częściej jeść poza domem. Oczywiście matka to zauważyła. Myślała, że ​​kradnę pieniądze mojej babci, i to mnie rozgniewało. Wtedy zrozumiałem, że wszystko zrobiłem dobrze: nigdy nie dzieliłem się z mamą dochodami ze sprzedaży znaczków.

Z każdym rokiem moja babcia czuła się coraz gorzej, a ja miałem coraz więcej zmartwień. Zmęczyło mnie opiekowanie się nią, stałem się bardziej drażliwy. Przy niej trzymało mnie tylko pragnienie otrzymania spadku. I wiedziałem, że bardzo szybko to nastąpi.

Babcia zmarła we śnie. Odkryłem to, gdy odwiedziłem ją po pracy. Udało mi się już skończyć studia i dostać pracę jako stażysta w firmie znajomego. Po wszystkich niezbędnych przygotowaniach wróciłem do domu babci. Przetrząsnąłem wszystko w poszukiwaniu pieniędzy i znalazłem je w pierzynie.

Obok była notatka: „Testament u notariusza. Oto jego numer. Radzę zadzwonić do niego jak najszybciej". Okazało się, że babcia postanowiła przekazać wszystkie swoje oszczędności do domu dziecka. Zapisała mieszkanie mojej matce. Nie mogłem w to uwierzyć, szczerze.

Babcia zostawiła mi obraz. Napisała kolejny list mówiący, że ta rzecz zmieni moje życie. W tym momencie chciałem cofnąć się w czasie i powiedzieć mojej babci wszystko, co o niej myślę. Przez 6 długich lat wierciłem się nad jej łóżkiem, żeby dostać jakiś bezużyteczny obraz?!

Tego samego dnia wyrzuciłem go i zapomniałem o nim. A 5 lat później natknąłem się na niego podczas przeprowadzki. Ożeniłem się i założyłem firmę. Sytuacja się pogorszyła i wraz z żoną postanowiliśmy wyprowadzić się z miasta.

Spojrzałem na obraz i przypomniałem sobie słowa mojej babci. Zrozumiałem, że się myliłem. I ku pamięci babci, postanowił powiesić obraz w swoim domu. Podczas jednej z kolacji zwrócił na niego uwagę mój przyjaciel Alex. Przez wiele lat pracował z antykami i powiedział, że to płótno jest warte fortunę.

Nie wierzyłem, że to prawda. Ale po 5 dniach poszukiwań i konsultacji przekonałem się, że obraz babci to prawdziwy rarytas, za którym ugania się wielu kolekcjonerów. I było mi wstyd. W młodości gorliwie goniłem za pieniędzmi, zupełnie zapominając, że są rzeczy o wiele ważniejsze.

Popularne wiadomości teraz

Mama mojego męża wyszła za mąż i zostawiła nam swoje mieszkanie. Po miesiącu mieszkania zdałam sobie sprawę, że jest to dla mnie bardzo trudne

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Adam Strycharczuk pogrążony w smutku i żałobie. Właśnie poinformował fanów, że pożegnał jedną z najbliższych osób w życiu

Wspaniałe Polki. Ich historie są niesamowite

Pokaż więcej

I babcia zawsze o tym pamiętała, choć chyba widziała, że ​​jej pomagam dla dobra spadku. Mam nadzieję, że mi wybaczy. Nie sprzedałem obrazu. Chcę, żeby służył mi jako przypomnienie moich błędów i mojej ukochanej babci.

O tym pisaliśmy jakiś czas temu: "Nie spieszyło mi się z napisaniem testamentu, ale zjawił się mój syn i zażądał pilnego sporządzenia. Zdecydowałam się z mężem dać nauczkę dzieciom"

Mam 58 lat, a mój mąż jest starszy ode mnie o 5 lat.
"Nie spieszyło mi się z napisaniem testamentu, ale zjawił się mój syn i zażądał pilnego sporządzenia. Zdecydowałam się z mężem dać nauczkę dzieciom"
Teraz pracujemy, ale od półtora roku myślimy o emeryturze. W ciągu swojego życia udało nam się coś uzbierać. Ogólnie rzecz biorąc, żyjemy jak inni...

Jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy, ale chcielibyśmy więcej.
Gdy dzieci były małe, zajmowałam się ich wychowaniem. Chłopak i dziewczyna, półtora roku różnicy. Pamiętam te czasy bardzo dokładnie i wierzcie mi, dzieci żyły razem. Pewnie wszystko dzięki warunkom mieszkaniowym. Mamy czteropokojowe mieszkanie. Nie było potrzeby siadać sobie na głowach. Przestrzeń osobista, własne terytorium. Właśnie tego potrzebuje osoba w każdym wieku.

Chodzili do tej samej szkoły, pomagali sobie nawzajem w każdy możliwy sposób, potem poszli na studia i komunikacja zaczęła się zauważalnie gubić. Syn długo nie mógł znaleźć dziewczyny. Oczywiście były próby. Ale wszystko skończyło się mniej więcej tak samo: kilka miesięcy depresji i smutnych spojrzeń z cieniami pod oczami. Córka wręcz przeciwnie, chciała poświęcić się nauce, a potem zrobić dobrą karierę. Ale same uczucia doprowadziły ją do młodego mężczyzny, który później został jej mężem. Potem urodził się wnuk, a córka została klasyczną gospodynią domową. Zawód, który opanowała, rozwija się dość dynamicznie, a córka co roku traciła kwalifikacje. Ten fakt jest dla mnie szczególnie smutny. Syn niedługo potem ożenił się i wziął kredyt na mieszkanie. To był początek kłopotów.

Zacznę od mojej córki. Rola macierzyństwa nie jest jej bardzo bliska. Chce zostać specjalistą, wrócić do zawodu i rozwiązywać zadania. Kocha swojego syna, ale nie rozumie, jak można spędzać cały wolny czas z rodziną. Mówi, że jest to niesamowicie trudne. Syn też zaczął być rozczarowany małżeństwem: żona pije.

Nie chce spłacać swojej części kredytu, nie chce gotować i być gospodynią. Ma tylko jedną młodość, a jej fundusze przydadzą się jej na coś bardziej pożytecznego. To oczywiście według niej. Jeśli syn jest mężczyzną, niech pracuje. Takie są prośby dzisiejszych młodych dam.

Z czasem okazało się, że nasze dzieci wpadły na dość ponury pomysł. Syn przyszedł do nas i zażądał sporządzenia testamentu. Byliśmy w takim szoku, że zabrakło nam słów. Powiedziałam synowi, że nie wybieramy się jeszcze na tamten świat, ale skoro tak wyglądają naprawdę nasze relacje, to chętnie wybierzemy się w podróż dookoła świata. Sprzedaliśmy czteropokojowe mieszkanie, kupiliśmy dwupokojowe, a za resztę pieniędzy wyjechaliśmy w wymarzoną podróż.