Kończyłam pierwszy rok studiów i nie myślałam o chłopakach. Ale on mnie pokonał. Wysportowany i konkretny, za którym usychały wszystkie dziewczyny. Kto by pomyślał, że wybierze mnie?

Zaczęliśmy się spotykać, a po kilku latach Waldek zaczął rozmawiać o ślubie. Od razu się zgodziłam, ale umówiliśmy się, że dopiero po skończeniu studiów magisterskich pójdziemy do urzędu stanu cywilnego. I tak się stało. Waldek już wtedy pracował, przyszłość się zbliżała.

Zaczęliśmy mieszkać razem w wynajętym mieszkaniu. Moi krewni byli zachwyceni zięciem. Mama ciągle powtarzała, jakie mam szczęście.

Po studiach bardzo szybko znalazłam pracę. Zaczęliśmy wspólnie planować naszą przyszłość. Rozmawialiśmy o dziecku. Wydawało się, że nic nie zakłóci naszej idylli. Jednak czułam, że nie może być tak idealnie.

Od ślubu minęło nieco ponad 3 lata. Waldek wrócił po jednej z imprez firmowych. Nie chciał rozmawiać, jakby coś ukrywał. Potem wydawało się, że wszystko się uspokoiło. Kilka dni później mój mąż powiedział, że musimy poważnie porozmawiać.

Czy warto wystąpić o rozwód?

Mąż przyznał się do zdrady. Powiedział szczerze, że poszedł do łóżka z koleżanką z pracy. Teraz nie może znaleźć miejsca dla siebie, rozumie, że popełnił ogromny błąd. Ale czy to w ogóle ma znaczenie? Kiedy to usłyszałam, poczułam, jakby coś w środku pękło.

Mój ukochany Waldek mnie zdradził. I jest to zupełnie proste, jakby dla niego to była drobnostka. Nie wiedziałam, co powiedzieć mężowi. Nie było ani siły, ani chęci na złorzeczenie i porządkowanie spraw. Po prostu wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Poszłam do przyjaciółki, mocno płakałam.

„A jak myślisz, co teraz zrobić? Rozwód?" – zapytała Anka. Boję się nawet myśleć o rozwodzie. Ale jak mogłoby być inaczej? Nic dziwnego, że mówią: gdzie jest jedna zdrada, jest i druga. Jak mogę zaufać osobie, która zdradziła kogoś innego tylko dla kaprysu?

Wiedziałam, że potrzebuję czasu, żeby wszystko przemyśleć. Byłam u znajomej przez cały tydzień. Waldek przychodził codziennie, prawie na kolanach, błagając, żebym tylko porozmawiała. Przynosił kwiaty i prezenty, jakby mogły mnie kupić. Obrzydliwe!

I wtedy dowiedziała się moja mama. I zaczął się prawdziwy koszmar w moim życiu. Zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym nawet nie myślała o rozwodzie. Oznajmiła, że to normalne, że mężczyźni miewają skoki w bok. I nie pozwoli mi zniszczyć rodziny przez tak absurdalny błąd Waldka.

Mama powiedziała, że ​​jeśli złożę pozew o rozwód, to nikt nie zechce mnie po raz drugi. Podobnie rozwody nie są dla nikogo interesujące. Dlatego muszę trzymać się Waldka, bez względu na to, jak głupi jest. To takie słodkie, że moja mama nazywa zdradzanie po prostu głupotą. W jej systemie wartości jest to normalne, bo mój ojciec też ją nieustannie zdradzał. I wytrwała, bo bała się potępienia ze strony ludzi.

Ale ja nie chcę być jak moja matka! Z drugiej strony cały czas uważam, że człowiek ma prawo do drugiej szansy. Być może właśnie tak jest? Co powinnam zrobić?

O tym pisaliśmy: "Córka i zięć źle wychowują wnuczkę. Na początku próbowałem wpływać, ale teraz wolę ich nie widzieć"

Musiałam odmówić kontaktu z rodziną córki, bo po spotkaniu z nimi boli mnie serce.

Popularne wiadomości teraz

Podwójna zdrada: "Kiedy mąż wrócił do domu, udawałam, że śpię. Następnego dnia udało mi się skontaktować z moją byłą najlepszą przyjaciółką"

Adam Strycharczuk pogrążony w smutku i żałobie. Właśnie poinformował fanów, że pożegnał jedną z najbliższych osób w życiu

Prosty patent na ponowne wykorzystanie jednorazowego młynka do pieprzu.  Dzięki niemu można zaoszczędzić sporo pieniędzy

Prosty sposób na załatanie dziury w ubraniach bez użycia igły i nici. Mało kto wie o tym triku

Pokaż więcej

W co zamieniają swoje dziecko? Nie chcą jej edukować. Zawsze wychowywałam córkę w surowości. Nie uczyniłam z niej księżniczki.

W efekcie wyszła z niej normalna kobieta, bez wygórowanych próśb i żądań, dziękuje za wszystko, nie przechwala się swoją pozycją, nie obraża ubogich. Byłam przekonana, że stała się dobrym człowiekiem. Jednak wraz z narodzinami wnuczki wszystko się zmieniło. Córka znalazła męża z zamożnej rodziny, jego rodzice mają pozycję w społeczeństwie, status.

Początkowo zaprzyjaźniliśmy się z moim zięciem, nie kręcił nosem, a potem z czasem zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak. Kupili dla wnuczki tyle rzeczy, że mogliby ubrać jeszcze trzy z nich.

Ale to zrozumiałe - przy pierwszym dziecku chcę zapewnić wszystko to, co najlepsze. Odwiedziłam ich, pomogłam córce dojść do siebie po porodzie. Przez kilka lat nie było żadnych komentarzy. I wtedy zauważyłam, że zarówno zięć, jak i córka za bardzo rozpieszczają dziecko.

Wnuczka stała się kapryśna, zażądała noszenia jej w ramionach, ale nie robię tego, ponieważ jest już na to za duża. Lekarz powiedział im również, że musi więcej chodzić i się rozwijać. W tym samym czasie córka zawsze nosi wnuczkę w ramionach. Zarówno w domu, jak i na ulicy. Kiedy coś komentuję, ona nie zwraca na to uwagi.

Dziewczyna nie jest niczym zainteresowana, niczego nie potrzebuje. Ogląda tylko bajki i gra na telefonie. Jej rodziców nie interesuje nic. Im jest starsza, tym bardziej jestem przerażona. Gryzie, przeklina, pluje, wyzywa, walczy, rzuca rzeczami w ludzi.

Córka i zięć nie besztają jej za to zwierzęce zachowanie, nie komentują jej. Wszystko w jej zachowaniu rozczula ich i nie zauważają negatywów. Jeśli próbuję coś komentować, mojej córce się to nie podoba – uważa, że ​​jestem zbyt surowa dla wnuczki.

W końcu to jeszcze dziecko. Jednak wnuczka ma już 3,5 roku. Czas zabrać ją do przedszkola. Tylko jej rodzice uważają, że jest dla niej za wcześnie. Jest tam dużo obcych osób, jest zestresowana. Córka w końcu zaczęła zostawać.

Nie chcę brać w tym udziału. Nie odwiedzam ich i nie goszczę u siebie. Szkoda mi nerwów i sprzętów w domu... Wnuczka jest coraz gorsza, a gdy dzwonię, często to ona właśnie odbiera i nie przekazuje słuchawki nikomu z dorosłych. Już z tym nie walczę, a gdy córka będzie miała pretensję, że nie dzwonię, udostępnię jej wszystkie nagrania z nieudanych prób kontaktu. Wszystkie zniweczyła moja zepsuta wnuczka.