W połowie lipca 2019 roku Muniek Staszczyk wybrał się w podróż do Wielkiej Brytanii. Podczas wyjazdu uczestniczył w koncercie ulubionego artysty - Boba Dylana. Parę dni później zaplanował powrót z Londynu do Polski.
 
Niestety, nie było do możliwe. Media szybko obiegła informacja, że lider zespołu T.Love trafił do szpitala. Kolejne wiadomości spływające do zaniepokojonych fanów były z jednej strony złe - Staszczyk miał wylew, a z drugiej strony zostali oni uspokojeni.

View this post on Instagram

#wybralismywolnosc

A post shared by Muniek Staszczyk (official) (@muniekstaszczyk_official) on

Informację za pośrednictwem mediów społecznościowych podał sam lider zespołu T.Love.

London calling! Pozdrawiam Wszystkich serdecznie z londyńskiego szpitala, w którym znajduję się po przebytym dwa tygodnie temu wylewie. Stan mojego zdrowia ulega systematycznej poprawie, niedługo wracam do Polski.

Wylew wokalisty zbiegł się z premierą jego solowego krążka. Artysta wydał płytę, ale nie wrócił jednak do koncertowania.

Jakiś czas temu pierwszy raz spotkał się z dziennikarzami, a w miniony weekend mogliśmy go zobaczyć w wywiadzie dla programu ,,Dzień dobry TVN", emitowanego na stacji TVN. Opowiedział tam między innymi o wylewie.

Staszczyk na początku listopada skończył 56 lat. Przyznał, że problemy z ciśnieniem pojawiały się u niego już od 15 lat, ale pomimo tego nigdy jeszcze nie trafił do szpitala. W lipcu tego roku doznał wylewu. Jak przyznał podczas wywiadu wiedział o problemach z nadciśnieniem, ale nie zwracał na to uwagi. Brał leki, ale kiedy w 2005 roku ciśnienie obniżyło się, po prostu to ,,olał".

Dziennikarzom - Małgorzacie Ohme i Filipowi Chajzerowi opowiedział o przebiegu zdarzeń, przyznał, że miał bardzo dużo szczęścia.
 
To się stało w nocy. Znaleziono mnie 13 godzin później na hotelowej podłodze. Miałem dużo szczęścia. Obudziłem się 16 lipca w szpitalu.

W szpitalu Muniek spędził trzy tygodnie. Po powrocie do Polski leżał kolejny miesiąc w warszawskim szpitalu. Chociaż po przebudzeniu się od razu pomyślał o karierze i nowej płycie, szybo przewartościował priorytety. Na pierwszym miejscu stawia teraz zdrowie.

O powrocie do pracy gwiazdor T.Love mówi otwarcie - na razie nie wraca.

Wszystko zależy od lekarzy, których się grzecznie słucham. Nie wracam na razie. Jeszcze mnie czeka wiele tomografii, różnych badań. Nie rwę się na scenę. I tak dużo o tej płycie mówię. Za rok jest opcja, że jeśli wszystko będzie dobrze, to zagramy te koncerty, które były odwołane.