W naszym domu teściowa czuła się niepotrzebna. Bała się wyjść z pokoju, a żeby jadła, trzeba było ją prawie siłą wyciągać. Tamara to inteligentna, skromna kobieta, zawsze się z nią dogadywaliśmy. Osobiście nie widziałam problemów w wspólnym życiu. Ale jej było niezręcznie mieszkać z nami.
Ciągle próbowała dać nam pieniądze ze swojej i tak niewielkiej emerytury:
Oto trochę na czynsz, weź. - raz w miesiącu mama męża podsuwała mi kopertę.
Odmawiałam. Uważałam, że mamie męża pieniądze są bardziej potrzebne. Tym bardziej, że nie żyliśmy w biedzie. Z naszej strony nigdy nie było żadnych aluzji ani do opłaty za mieszkanie, ani do zakupu jedzenia. Uważam, że to chamstwo - brać pieniądze od tak bliskiego krewnego. Tym bardziej, że wychowała mojego męża i wychowała go na dobrego człowieka.
A Tamara nie mogła się z tym pogodzić:
- Nie czuję się komfortowo, że siedzę u was na karku, przeszkadzam wam, macie własną rodzinę.
Gdy mój mąż i ja byliśmy w pracy, a córka w szkole, Tamara całe dnie sprzątała i szorowała wszystko. Sama nie była wielką fanką czystości, ale w ten sposób starała się nam podziękować. Prosiłam ją ciągle, żeby się nie męczyła, ale to było na próżno.
Teściowa również nie mogła pójść do toalety, kiedy wszyscy byli w domu. Cierpiała do ostatniej chwili, a w jej wieku jest to niedopuszczalne. Rozmowy i namowy na nic się zdały:
- Jestem gościem i zachowuję się odpowiednio. Nie możecie mnie niczym zarzucić - uparcie zaciskała usta teściowa.
Wtedy mój mąż i ja postanowiliśmy ją przeprowadzić. Mieszkamy na przedmieściach, wokół nowych budynków - sektor prywatny i kilka osiedli. W jednym z nich na sprzedaż był mały dom - jeden pokój, kuchnia, łazienka.
Mały dom wyglądał całkiem sympatycznie. Dobrze urządzony, co jest ważne dla osoby w wieku emerytalnym - gaz, kanalizacja, ogrzewanie elektryczne i zaopatrzenie w wodę. Działka o powierzchni 6 arów z różnymi nasadzeniami.
Cena była również całkiem adekwatna. Po naradzie z mamą męża, decyzja została podjęta: kupujemy.
Część pieniędzy mieliśmy, połowę wzięliśmy na kredyt. Tamara cieszyła się z przeprowadzki. Miała łzy w oczach, kilkakrotnie dopytywała:
Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni
Szalony taniec syna i matki stał się hitem sieci
Historia zdjęcia Marylin Monroe w worku po ziemniakach. Trudno uwierzyć, co kryje się za tymi fotografiami
Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze
To dla mnie? To mój dom? Naprawdę? - usłyszawszy pozytywną odpowiedź, rozpłakała się ze szczęścia.
Chciała przytulić syna, przytulić mnie, wnuczkę. Nawet trochę podskakiwała z niecierpliwości. Przewieźliśmy jej rzeczy, Tamara obchodziła swoje włości:
Tu będą ogórki, tam posadzę maliny. Będzie dżem - palce lizać!