Wczoraj musiałem podejść do bankomatu, aby wypłacić pewną sumę pieniędzy. Poszedłem do najbliższego, który znajduje się koło mojego domu. Podeszłem, nie było kolejki. Jak zwykle, wyjąłem kartę, aby wsunąć ją do bankomatu, ale coś mnie powstrzymało. Z bankomatu wystawały pieniądze.

Postanowiłem je wyjąć i zobaczyć, jakie było moje zdziwienie, gdy zrozumiałem, że trzymam w rękach pięćset dolarów. Jestem dość sumiennym człowiekiem i moja natura nie pozwoliła mi przywłaszczyć sobie cudzych pieniędzy, tym bardziej tak dużą sumę. Bankomat znajdował się obok banku, więc wszedłem do środka i opowiedziałem pracownikowi o zaistniałej sytuacji.

Następnie oddałem jej pieniądze, licząc na to, że znajdzie dla nich zastosowanie, ale odmówiła przyjęcia banknotów, zamiast tego wezwała głównego menedżera. Kierownik działu szybko się pojawił, ale nie był w stanie samodzielnie zarządzać całą sytuacją. Zaproponowałem pomysł. Można było poprosić ochroniarza o nagrania z kamer monitoringu, aby zobaczyć, kto ostatnio korzystał z bankomatu. Pomysł przypadł im do gustu. Zapytali o moje imię, wzięli mój numer telefonu i mnie zwolnili.

Następnego dnia rano zadzwonili do mnie z banku. Był to pracownik instytucji, który poinformował mnie, że na linii był także trzeci rozmówca - właściciel pieniędzy. Była to starsza kobieta Ewa, która wypłaciła pieniądze, aby zapłacić za swoje mieszkanie i opłaty komunalne. Łącznie musiała oddać wynajmującemu czterysta osiemdziesiąt dolarów.

Była wdzięczna, że nie zabrałem tej ogromnej sumy i postanowiła oddać pozostałe dwadzieścia dolarów. Dowiedziałem się jednak, że były to jej ostatnie pieniądze, a moje sumienie nie pozwoliło mi zgarnąć wszystkiego od starszej kobiety i zostawić jej bez niczego do końca tego miesiąca. Nie chciałem na siebie wziąć takiego wynagrodzenia. Grzecznie odmówiłem nagrody, życzyłem dobrego dnia i trochę więcej czujności oraz uwagi.

Kiedy odłożyłem słuchawkę, zastanowiłem się nad budżetem tej kobiety: jak to możliwe, że można przez cały miesiąc istnieć tylko na dwudziestu dolarach. To przecież niewiele. Współczułem starszej kobiecie, która nie miała możliwości zarobić więcej na swoje utrzymanie. Zadzwoniłem do tego samego menedżera, który zajmował się tą sprawą, i poprosiłem o sprawdzenie numeru karty babci. Potrzebowałem tego, aby przelać jej dwieście dolarów na konto. Pracownicy banku bardzo spodobał się mój pomysł, a ponieważ znała także życiorys tej starszej kobiety, postanowiła dołączyć do mojego pomysłu.

To był swego rodzaju wyzwanie, ponieważ po kilku minutach zadzwonili do mnie z banku, aby podziękować za taką hojność. Dowiedziałem się także, że pracownicy tego oddziału postanowili zrzucić się razem i przelać Ewie jeszcze trzysta dolarów, aby na starość nie musiała się niczego odmawiać.

Nasz świat nie jest pozbawiony dobrych ludzi. I nie tylko ja, ale także Ewa, wtedy się o tym przekonaliśmy.