To jest całkowicie nieprawidłowe. Do naszego konfliktu wkradły się także niektóre krewni, ale to już nieistotne. Jestem po prostu ciekawy, dokąd to może prowadzić.

Ponad rok temu siostra mojego męża przyszła do nas z prośbą o pomoc. Wtedy mnie nie było w mieście, więc dowiedziałem się o tym dopiero po jakimś czasie. Oczywiście nikt nie mógł powstrzymać ani odwieść mojego męża. Sprawa polegała na tym, że jego siostra chciała zakończyć remont w mieszkaniu, ale brakowało jej trochę pieniędzy. Do kogo pójść, jeśli nie do własnego brata? I nie ważne, że ma swoją rodzinę i swoje wydatki.

Mój mąż nie odmówił, ponieważ mieliśmy odpowiednią sumę. Nie, żebyśmy byli milionerami, ale dzięki oszczędnościom udawało nam się co roku zebrać pieniądze na wakacje za granicą. W ten sposób w jakiś sposób się odprężaliśmy i mogliśmy dalej pracować oraz kochać się nawzajem z tą samą pasją i miłością.

Minęły trzy miesiące. To był termin, w który siostra męża obiecała oddać dług. Ale od niej nie było ani słychu, ani widu. Byliśmy zajęci swoimi sprawami i postanowiliśmy poczekać jeszcze trochę, przecież nie byliśmy obcymi ludźmi. Ale po miesiącu i po dwóch ukochani krewni nie obdarzyli nas swoją obecnością. Wtedy musieliśmy już działać sami.

Umówiliśmy się na spotkanie w kawiarni, dokładnie pośrodku drogi między naszymi domami.

Szwagierka była tym razem sama. Powitała nas, zrobiła kilka komplementów, uśmiechała się wiele. Miałem wrażenie, że spotkaliśmy się całkowicie przypadkowo, a może nawet jakbyśmy przyszli do niej o pomoc.

Kiedy rozmowa dotyczyła już bezpośrednio sprawy, siostra męża zareagowała tak, jakby ktoś ją obraził. Zmarszczyła brwi, a potem teatralnie obróciła się w stronę mojego męża i zapytała,czy pamięta, jak w dzieciństwie ona go broniła? Jak ona zawsze stała po jego stronie, i czy to nie oznacza, że teraz w końcu są w rozliczeniu?

Okazało się, że w jej przypadku pojęcie długu w ogóle nie istnieje, jeśli chodzi o krewnych. W jej umyśle nie ma żadnych finansowych granic, jeśli chodzi o rodzinę. Dlatego oddanie pieniędzy w tym przypadku było dla niej niedopuszczalne.Rozmowa się nie kleiła, byliśmy w szoku, więc zaproponowałam, abyśmy się rozeszli i w domu omówili sytuację z mężem.

Na rodzinnej radzie podjęto decyzję, że nie będziemy się poddawać i osiągniemy swoje cele. Dla nas to nie jest drobnostka, jak już powiedziałam wcześniej, te pieniądze są potrzebne dla naszego zdrowia i spokoju. Zdecydowaliśmy się zebrać całą rodzinę i poprosić rodziców męża, aby rozsądzić sprawę.

Być może dopiero wtedy siostra męża się uspokoi.

Ale na wielkim rodzinny obiedzie nikt nas nie poparł. Prawie cała rodzina stanęła po stronie szwagierki. Zaczęli się na nas nabijać, nazywać nas sknerami. Teściowa przypomniała, że podarowała mojemu mężowi i jego siostrze mieszkanie jednopokojowe. I zaczęła pytać nas, kiedy oddamy jej mieszkanie.

Ogólnie rzecz biorąc, byliśmy winni w tej sytuacji dla wszystkich krewnych. Na szczęście nie było żadnego skandalu. Po prostu nas upomnieli, jak parę uczniów, i to wszystko. Ale czy to lepiej niż normalne wyjaśnienie relacji? Nawet nie wiem.

Minęło już około miesiąca od tamtego rodzinengo "spotkania". Siostra męża nie kontaktowała się z nami, najwyraźniej uważa, że ma rację. Mój mąż już pogodził się z sytuacją i tylko żartobliwie westchnął, że to będzie dla niego lekcją i motywacją, aby do jesieni zarobić wymaganą sumę na wakacje.

Popularne wiadomości teraz

Minęło 37 lat od premiery „Ani z Zielonego Wzgórza”. Jak dziś wygląda odtwórczyni głównej roli?

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Historia zdjęcia Marylin Monroe w worku po ziemniakach. Trudno uwierzyć, co kryje się za tymi fotografiami

Para miała wyjątkowe dziecko o nieziemskich oczach

Pokaż więcej