Rodzinne życie nie zawsze jest usłane różami. Wiele małżeństw rozpada się już w pierwszym roku. Niemniej jednak, nawet ci, którzy spędzili razem wiele lat i wydają się idealnymi partnerami, mogą się rozstać z różnych przyczyn. Tylko nielicznym udaje się zbudować takie związki, że mogą przeżyć całe życie, będąc razem w duchowej bliskości.

Podzielę się z Wami historią naszej czytelniczki, która zastanawia się, czy powinna wybaczyć zdradę swojemu mężowi. Ta kobieta zdołała przetrwać niewierność i nawet znaleźć swoje szczęście. Teraz jednak zastanawia się, czy można odwrócić całą sytuację.

CZY WYBACZAĆ ZDRADĘ MĘŻA

"Z Piotrem w małżeństwie spędziliśmy nieco ponad 5 lat. Chociaż tylko pierwsze dwa lata były szczęśliwe, a później wszystko stawało się coraz gorsze. Stał się obojętny wobec mnie i naszych synów. Nawet wychowanie dzieci nie budziło jego zainteresowania. A każda próba obudzenia go i przywrócenia do życia z mojej strony prowadziła tylko do kłótni," opowiada Anna.

"Przyjaciółki i rodzina ostrzegały mnie, że jego zachowanie nie jest przypadkowe. Sama też podejrzewałam, że ma kogoś innego. Chociaż w głębi duszy miałam nadzieję, że to tylko moje wyobrażenia i że wszystko jeszcze się ułoży..."

Niespodziewany zwrot

Tego dnia źle się czułam, więc poprosiłam o zgodę na wcześniejsze opuszczenie pracy na kilka godzin. Wróciłam do domu i zauważyłam obce damskie buty przy wejściu. Słyszałam głos Piotra i nieznany kobiecy śmiech.

Założyłam buty, wszedłam do pokoju i zobaczyłam męża z jakąś rudą kobietą. Ona zmieszała się i zaczęła zbierać się do wyjścia. A on, zamiast coś wyjaśnić i usprawiedliwić się, milcząco poszedł za nią. Jakbym nie była w ogóle jego żoną...

Piotr wrócił dopiero przed północą, gdy dzieci już spały. Oczekiwałam na jego tłumaczenia, cały dzień zastanawiałam się, jak sobie z tym poradzi. Na progu stwierdził, że to ja jestem winna wszystkiemu. Na pewno się tego obrotu spraw nie spodziewałam. Stało się jasne, że tak dalej być nie może. Problemem było to, że nie mogłam Piotra wyrzucić, bo to było jego mieszkanie. Ale gdzie miałabym pójść z chłopakami?

Pomoc z zewnątrz

W tej sytuacji ogromną przysługę zrobiła mi bliska koleżanka. Obok niej mieszkała samotna starsza pani, która szukała kogoś do mieszkania. Nie musiałam płacić za mieszkanie, wystarczyło pomagać w domu i opłacać rachunki. Ten wariant mi odpowiadał, ale co z dziećmi?

Zdecydowałam się porozmawiać z tą kobietą. Pani Halina okazała się miłą osobą. Czasami tak się dzieje, kiedy patrzysz na kogoś i od razu czujesz sympatię. Ja również jej się spodobałam. Pani Halina nawet się ucieszyła, że mam dzieci i nalegała, żebyśmy jak najszybciej się do niej wprowadzili.

Wzięłam wolne od pracy i poczekałam, aż Piotr poszedł do pracy, a potem zaczęłam zbierać rzeczy. Potem zabrałam dzieci z przedszkola i wprowadziliśmy się do Pani Haliny. Tutaj szybko poczuliśmy się jak u siebie w domu. Ba, nawet lepiej!

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte: "Jeśli dzieci nie chcą mi pomóc, sama zadbam o swoją starość"

Całkowicie zmieniono wygląd kamiennej płyty w miejscu spoczynku aktorki Danuty Szaflarskiej. Czy była to dobra zmiana, czy może wręcz przeciwnie

Miejsce spoczynku Marka Perepeczki niezwykle martwi fanów legendarnego aktora. Wygląda na to, że nikt nie troszczy się o jego stan

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

Pani Halina pokochała moich chłopców jak własnych, również do mnie odnosiła się dobrze. Teraz nikt nie mówił mi, jaką jestem okropną żoną i matką, jak źle gotuję i sprzątam. Okazało się, że po rozstaniu z Piotrem mogłam w końcu swobodnie oddychać. Wszystko faktycznie zaczęło się układać. Nawet koledzy z pracy zaczęli okazywać mi więcej zainteresowania.

Moja przemiana jednak nie przypadła do gustu mężowi. Wygląda na to, że jego życie osobiste zaczęło się rozpadać, więc zaczął do mnie dzwonić. Raz miał pretensje, innym razem proponował się pogodzić, narzekał na swoje życie, a potem znowu mnie obwiniał...

Przestałam mu odpowiadać, więc zaczął przyjeżdżać do mnie do pracy. Przepraszał i prosił o powrót. Obiecywał, że wszystko się zmieni, że zrozumiał swoje błędy. Oczywiście, trudno mi było uwierzyć jego słowom. Choć zdaję sobie sprawę, że chłopcom potrzebny jest prawdziwy ojciec. Dlatego na razie nie wiem, jak postąpić," zastanawia się kobieta.

Życiowa mądrość

Jeśli Ania ma pewność, że teraz jej życie stało się lepsze, po co wracać do sytuacji, w której było gorzej? Ludzie rzadko się zmieniają, więc druga próba związku z tym Piotrem może nie być bardziej udana niż pierwsza. W końcu to Ania musi podjąć decyzję. Przecież tylko ona odpowiada za swoje życie.