W takiej sytuacji znalazła się bohaterka naszej historii. Przestała rozmawiać z siostrą, ale po wielu latach ta pojawiła się na progu jej domu.

RODZINA I BLISCY LUDZIE

Nie rozmawiałam z siostrą przez ostatnie 10 lat. Nie spotykaliśmy się i nawet nie życzyliśmy sobie nawzajem na święta. Ale ostatnio pojawiła się u mnie na progu i bez uprzedzeń zaczęła swoją opowieść. Okazuje się, że ktoś jej powiedział, że teraz mamy się całkiem dobrze. Dlatego postanowiła poprosić mnie o pieniądze. Mówi, że jesteśmy bliscy, a nie ma więcej osób, do których może się zwrócić.

Gdyby przyszła do mnie z taką prośbą 10 lat temu, na pewno bym odmówiła. Ale teraz rozumiem, że życie nie jest czarno-białe. Wszystko może się zdarzyć, nie można działać na gorąco. Dlatego nie wiem, co mam zrobić. Chyba trzeba zacząć tę historię od początku i opowiedzieć, co się stało.

Zdrada siostry

My z Martyną jesteśmy rodzinymi siostrami. Mama wychowywała nas samodzielnie. I muszę powiedzieć, że od dzieciństwa byłyśmy bardzo zgodne. Starałyśmy się pomagać mamie, wcześnie zaczęłyśmy pracować. Kiedy miałam 22 lata, wyszłam za mąż. Przeprowadziliśmy się z mężem do innego miasta i zaczęliśmy mieszkać osobno. A Martyna została z matką. Ona też wyszła za mąż. Tak zaczęli mieszkać wszyscy razem.

Przez cały ten czas nie prosiłam mamy o nic. Starałam się pomagać wszystkim, jak mogłam. Kiedy mama zachorowała, ciągle przyjeżdżałam, przynosiłam jedzenie i zostawiałam pieniądze. Wtedy harowałam na dwóch etatach i wychowywałam dziecko. Nie mogłam przyjeżdżać tak często, ale pomagałam im regularnie.

Kiedy mamy już nie było, okazało się, że przepisała cały majątek na siostrę. Mnie nie zostało ani grosza. Siostra powiedziała, że to sprawiedliwe, bo była przy matce do końca. I nikt nie policzył, że całe leczenie było opłacane z mojej kieszeni. Zdrada siostry bardzo mnie zraniła. Wtedy mój mąż był dla mnie ogromnym wsparciem. Powiedział, że powinnam zostawić wszystko bez zmian i puścić tę sytuację. Postąpiłam według jego rady, ale nie chciałam już mieć nic do czynienia z moją siostrą.

Zrozpaczona prośba

I oto po 10 latach pojawia się u mnie na progu i prosi o pomoc. Prosi, żebym pożyczyła jej 20 000 złotych d. Rodzice jej zięcia powiedzieli, że kupią młodym mieszkanie. Ale tylko pod warunkiem, że ona też wpłaci swoją część. A ona nie ma pieniędzy. Dlatego postanowiła poprosić mnie. Szczerze mówiąc, jej prośba na początek bardzo mnie rozgniewała.

Z jednej strony mogę pomóc. Ale z drugiej – ona postąpiła ze mną nieuczciwie. Sprzedała dom matki, żeby kupić mieszkanie swojemu starszemu synowi. A teraz jeszcze prosi mnie o pieniądze na drugie mieszkanie. Mój mąż mówi, że stoi za mną całkowicie i poprze każdą moją decyzję. I zastanawiam się, może czas zapomnieć dawne urazy i dać jej te pieniądze. W końcu jesteśmy naprawdę rodziną i bliskimi ludźmi. Mama zawsze uczyła nas pomagać sobie nawzajem.

Co powinnam zrobić?