Wszyscy mają różne pojęcie o tym, jak powinni postępować krewni wobec siebie. Dla jednych w rodzinie przyjęte jest oddanie ostatniego grosza dla krewnego, dla innych natomiast nie jest w zwyczaju pomagać. Bohaterka dzisiejszej historii sądziła, że jej brat na pewno jej pomoże. Jednak wyszło inaczej.

O RODZINIE

Od dziecka mama mówiła nam z bratem, że powinniśmy pomagać sobie nawzajem. Wychowaliśmy się razem i dobrze się dogadywaliśmy. Byłam pewna, że dzielimy podobne wartości. Jednak niedawno zdałam sobie sprawę, że wszystko nie jest takie, jak mi się wydawało.

Mój mąż i ja żyjemy dość skromnie. Wychowujemy dwie córki i wszyscy mieszkamy razem w dwupokojowym mieszkaniu. Niedawno starsza córka wyszła za mąż. Oczywiste jest, że w naszym mieszkaniu nie ma wystarczająco miejsca dla nas wszystkich i dla młodej pary. Zaczęłam więc myśleć, jak pomóc dzieciom się. Nie mają jeszcze żadnych oszczędności, bo właśnie skończyli studia. Wtedy wpadł mi pewien pomysł.

Mój brat Wojtek jest dość zamożnym człowiekiem. Parę lat temu kupił z żoną luksusowe mieszkanie w centrum miasta. Ich stare dwupokojowe mieszkanie stało puste. Ich jedyny syn wyjechał za granicę i tam dobrze sobie radzi. Teraz wynajmują swoje dwupokojowe mieszkanie. Pomyślałam więc, że skoro i tak wynajmują swoje mieszkanie obcym ludziom, to mogliby pomóc swojej bratanicy. To dla nich kilka tysięcy to w ogóle nie pieniądze.

WIZYTA U BRATA

W niedzielę kupiłam ładne pudełko cukierków i udałam się na rozmowy do brata. Miałam pewność, że nie odmówi puszczania mojej córki i zięcia, aby zamieszkali w jego starym mieszkaniu. Kiedy przybyłam, brat i jego żona pili właśnie kawę. Jedli kanapki z serem, którego nigdy wcześniej nie próbowałam. Cena była taka, że nawet na niego nie patrzyłam.

Bez większych wstępów powiedziałam, o co chodzi. Jednak odpowiedź, którą usłyszałam, była całkowicie inna niż ta, na którą liczyłam. Zgodnie stwierdzili, że nie warto mieszać rodziny i pieniędzy. Powiedzieli, że nie zamierzają wyrzucać lokatorów z mieszkania. Po tych słowach zostaliśmy szybko wyprowadzeni z domu, nawet nie poczęstowali nas kawą. Było mi tak przykro. Przecież w dzieciństwie dzieliłam się z nim wszystkim i go broniłam. A оn tak postąpił ze mną.

Nie rozumiem, jak będąc wychowanymi w ten sam sposób, dorastaliśmy do tak różnych ludzi. Przecież oni mają wszystko, czy naprawdę było tak trudno mi trochę pomóc?

Główne zdjęcie:Getty Images