Relacje między rodzicami a dziećmi to odwieczny problem. Często zdarza się, że niektórzy nie rozumieją innych. Zwłaszcza jeśli rodzice byli nieobecni w życiu dzieci przez długi czas. Właśnie w takiej sytuacji znalazła się bohaterka naszej opowieści.

Mama wtargnęła do kuchni, zabrała mi z rąk garnek ze spaghetti, wrzeszcząc: „No, kto w taki sposób spaghetti gotuje? W tej chwili pokażę ci, jak to się robi. Nie patrz tak, wiem wszystko, bo spędziłam 25 lat we Włoszech!” I patrzę, co ona robi z tym makaronem, i już wiem, że ani mój mąż, ani syn tego nie zjedzą. To zdarzenie opisuje skrótowo moje życie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.

W moim domu chciała zacząć rządzić po swojemu

Moja mama wyjechała do pracy, gdy miałam 7 lat. Zostawiła mnie swojej matce. Babcia wychowywała mnie w miłości i trosce, choć była surowa. Ale to ona nauczyła mnie wszystkiego, co wiem. I to ona nauczyła mnie gotować makaron, który moja rodzina tak bardzo teraz lubi. Od tego czasu minęło 25 lat.

Teraz, po tylu latach, moja mama postanowiła wrócić do domu. Tymczasowo zamieszkała u nas, ale trwało to pół roku. I przez te pół roku starała się wprowadzić w moim domu nowe zasady i porządki. We Włoszech pracowała dla dobrze sytuowanej rodziny. Tam prowadziła gospodarstwo domowe i opiekowała się dziećmi, bo wydaje jej się, że wie o tym wszystko.

Próbuje też zabronić czegoś mojemu synowi i powiedzieć mu, jak ma się zachowywać. Kiwa głową, a potem pyta, dlaczego babcia tak do niego mówi. Nie mogłam na to wszystko pozwolić, więc upomniałam mamę, aby pamiętała, że jestem już dorosła, mam własną rodzinę i nie działają już na mnie jej sztuczki emocjonalne.

Obraziła się, nazwała niewdzięcznicą i wychodząc, zapowiedziała, że jej noga więcej u mnie nie postanie. Postała dwa dni później, jak gdyby nigdy nic. Przyszła sprawdzić, czy aby na pewno dobrze gotuję rosołek dla rodziny. Zapamiętała, jak mówiłam jej, że planuję następnie po spaghetti zrobić rosół... 

Czy to jest normalne?