Chciała podzielić się z nią swoim bólem, a mama po prostu kazała jej przestać jęczeć i mówiła tylko o pozytywach. Jej mama oglądała tylko pozytywne wiadomości w telewizji, a ona już do niej nie dzwoniła.

To prawda, że ​​​​w życiu Barbary ostatnio dzieją się niezbyt dobre wydarzenia. Wszystko zaczęło się nieco ponad rok temu. Jej ukochany mąż ciężko zachorował, podczas badania zdiagnozowano u niego poważną chorobę. Leczenie wymagało długiego czasu, musiał na chwilę zapomnieć o pracy, czekał długi cykl badań, leczenia i rehabilitacji.

Przed chorobą Wiesław był żywicielem rodziny, miał dobrą pozycję, zarabiał pieniądze. Po ślubie kupili z żoną mieszkanie na kredyt, a dzięki pracy w stolicy starczyło na wszystkie raty. W jednej chwili został zmuszony do odejścia z pracy, nie można było od razu szukać nowej, a teraz jest wobec niej wiele wymagań, biorąc pod uwagę stan zdrowia. W dzisiejszych czasach, wiadomo, po czterdziestce już jest problem ze znalezieniem dobrej pracy. Który pracodawca zatrudni człowieka, który musi chodzić co 2 tygodnie w dzień powszedni na zabiegi, unikać wysiłku fizycznego i przestrzegać zasad?

I tak się złożyło, że Wiesław przez rok siedzi w domu, stara się uczyć z synem, a Barbara pracuje na dwa etaty, żeby móc zapewnić rodzinie wszystko, co niezbędne, choćby w minimalnej kwocie. Nikt nie anulował pożyczki, więc większość pensji przeznaczono na jej spłatę.

Poza tym synek nie jest zbyt zdrowy, ma już 7 lat, a jego rozwój trochę zwalnia. Jak go posłać do szkoły? Uczy się z logopedą, defektologiem, ale jeszcze nie ma rezultatu, prawdopodobnie pójdzie do szkoły specjalnej, bo nie chcą go też zostawiać w przedszkolu. To tylko błędne koło. Wiesław pracuje z synem najlepiej, jak potrafi, czyta mu książki, uczy liter, cyfr, ale syn nie chce się otworzyć. Eksperci twierdzą, że musi poczekać, sam mózg da sygnał, kiedy będzie gotowy do nauki.

Barbara powiedziała o tym kiedyś swojej mamie, a ona krzyknęła, że pójście do szkoły w wieku 8 lat to wstyd. Co masz na myśli, mówiąc, że nie jest gotowy do szkoły? Zarzuciła jej, że nie chce zajmować się dzieckiem, przez co jest opóźnione w rozwoju. Dlaczego mama nie rozumie, że jej córka po prostu nie ma siły fizycznej i moralnej, by zajmować się synem po pracy? Babcia upiera się sama – wnuczek musi iść do szkoły, po to jest szkoła, by ​​nauczyciele się nim zajęli – to ich praca.

Basia jest obrażona na matkę. Oczywiście mieszka daleko od niej, nie widzi całej sytuacji od środka, nie oddaje jej skali, w związku z czym nie wspiera córki. W głębi duszy rozumie swoją matkę, jej przyjaciele za każdym razem z dumą opowiadają, jak ich dzieci kupiły samochód, zbudowały dom, lecą za granicę, aby odpocząć. W obliczu tego wszystkiego, mama Basi nie ma z czego być dumną...

O tym się mówi: Z życia wzięte. Po rozwodzie wyjechałam z kraju za pracą. Mój nowy partner pojawił się nagle i szybko mnie zaniepokoił

Nie przegap: Po uroczystości pochówku, trafiła na ulubiony płaszcz przyjaciółki. Gdy odruchowo włożyła ręce do kieszeni płaszcza, wyczuła kartkę papieru

Zerknij: Z życia wzięte. "Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić", powiedziała teściowa po naszym ślubie