A trzeci i czwarty? W rzeczywistości po prostu nie ma dokładnego sposobu sprawdzenia. Nowe relacje mogą oczywiście wnieść do codziennego życia zupełnie nowe pozytywne emocje. Ale w rzeczywistości nie oznacza to absolutnie nic.

Z moim pierwszym mężem przeżyliśmy szczęśliwe 10 lat. Pozostałe 3 lata to był prawdziwy koszmar, którego nawet nie pamiętam bez dreszczy. Nie życzę tego wrogowi.

Znaliśmy Siergieja dosłownie ze szkolnej ławki. Uczył się w klasach równoległych. Pamiętam, jak niósł moją teczkę, chroniąc mnie przed łobuzami, a nawet przed innymi dziewczynami. Po szkole wszystko toczyło się dalej, a nasi rodzice się mylili: wróżyli nam szybką przerwę w związku z nową rundą życia.

Sercowe zmagania często się powtarzają

Po studiach zaczęliśmy żyć razem. Na wynajmowane mieszkanie nie było pieniędzy, a dla mnie osobiście studia były na pierwszym miejscu. Jednak potem ślub, wspólne mieszkanie, dorosłość. Czułam się jak dziewczyna, która nagle odkryła, że ​​ma już grubo ponad 20 lat. Dla mnie wszystko było cudem. Potem urodził się mój syn i myślałam, że życie się udało. Jest mąż, dziecko, mieszkanie. Dobra robota i perspektywa.

Minęło kilka lat, aż Sebastian nagle się załamał. Był wszystkim zmęczony i zaatakowała go jakaś straszna melancholia. Wydawało się, że nic się nie zmieniło, ale nie mogłam już rozpoznać mojego męża. Zaczął pić, podnosić rękę na syna. Potem się rozwiedliśmy.

Z powodu zadłużenia mieszkanie musiało zostać sprzedane. Zostawiłam syna pod opieką babci. Oddałam jej część pieniędzy, które otrzymałam za mieszkanie i wyjechałam do pracy za granicę. W innym kraju spotkałam ciężko pracującego, człowieka takiego jak ja. Mężczyzna po przejściach, zauroczył mnie. Zaczęliśmy się spotykać.

Z czasem rozpoczęłam budowę domu za zarobione pieniądze, a związek z Piotrem kwitł. Jednak po pewnym czasie, zaczął coraz rzadziej przychodzić do mnie na plac budowy, miał dla mnie coraz mniej czasu. Okazało się, że był tam niepewnym siebie mężczyzną, że zarządał ode mnie pisemnej gwarancji rekompensaty za pomoc w budowie, na wypadek rozstania. To mnie zdruzgotało, posłałam go na cztery wiatry. Budowa domu dobiega dziś końca, a ja póki co, nie szukam związku. Muszę odpocząć od niedojrzałych mężczyzn...