Bardzo chciałam być miejską damą z nienaganną stylizacją i pięknym manicure, ale to się nie udało. Ponieważ mój mąż pochodził ze wsi, zostaliśmy tam, żeby mieszkać. Nie było mi bardzo smutno, bo moje marzenia były pokryte miedzianą misą, ale miałam nadzieję, że chociaż dzieci wydostaną się ze wsi.

Mamy dwoje dzieci. Najstarsza córka chciała do miasta od dzieciństwa. Zobaczyłam w niej siebie. Ten sam ambitny i pewny siebie ognik w spojrzeniu. Od razu z mężem zaczęliśmy odkładać pieniądze, żeby posłać naszą córkę na studia i dać jej jakiś start w życie, bo samej w mieście nie tak łatwo się załapać.

Alina wyjechała do stolicy zaraz po szkole...

Byłam bardzo dumna z córki, bo nie sądziłam, że mi tak „podziękuje”. Mój mąż i ja w pełni ją wspieraliśmy i zapłaciliśmy za całą listę życzeń. Córka nie spieszyła się z szukaniem pracy na pół etatu, ponieważ miała nadzieję znaleźć bogatego pana młodego.

Z biegiem lat córka wracała do domu tylko kilka razy. Po prostu wstydziła się nas. Nie wstydziła się jednak przyjmować pieniędzy, które jej wysyłamy. Synowi musieliśmy odmawiać na wiele sposobów, bo apetyty Aliny rosły z każdym dniem. Jednak Wituś nie jest smutny i nie spieszy się do miasta.

Teraz Alina już pracuje i zarabia przyzwoite pieniądze. Nie sposób się nawet do niej dodzwonić, bo ukrywa się za dożywotnim zatrudnieniem. Od znajomych dowiedzieliśmy się, że ma chłopaka. Jakiś wielkomiejski biznesmen. Ale córka nam o tym nie powiedziała.

Ostatnio w ogóle się z nią nie kontaktowałam. Wczoraj dowiedziałam się, że Alina jest już mężatką. Miała wspaniały ślub, w którym uczestniczyli tylko krewni ze strony pana młodego. I postanowiła do nas nie dzwonić, żeby się nie skompromitować. Widzisz, jej mąż ma inteligentną rodzinę, więc nie chce pokazywać z wieśniakami.

Nie rozumiem, czym sobie zasłużyłam na taką postawę. Jak nasza Alinka mogła nam to zrobić? Czy na to zasłużyliśmy? W końcu wychowaliśmy ją w miłości, daliśmy jej wszystko, co najlepsze i to jest taka wdzięczność?

O tym się powinno mówić: Obawiałam się wizyty zamożnych swatów. Dowiedziałam się, że narzeczony córki, pochodzi z bogatej rodziny, a my, prości ludzie, żyjący w ubogiej wsi

Nie przegap: Po uroczystości pochówku, trafiła na ulubiony płaszcz przyjaciółki. Gdy odruchowo włożyła ręce do kieszeni płaszcza, wyczuła kartkę papieru

Zerknij: Z życia wzięte. "Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić", powiedziała teściowa po naszym ślubie