Ale co, jeśli zaczną być bezczelni? Jak się zachować w takiej sytuacji? Wytrzymać, czy wysłać do wszystkich diabłów? To pytanie dręczyło mojego kolegę przez długi czas, aż w końcu postanowił dać nauczkę swoim krewnym darmozjadom.

Mój kolega, który ma na imię Michał, i jego siostra przyjechali do miasta ze wsi na studia. Potem postanowili tu zostać i założyli rodziny. Michał przez długi czas wynajmował mieszkanie, jednocześnie oszczędzając i ostatecznie wziął dom na kredyt hipoteczny, który ostatecznie spłacił 5 lat temu. Teraz on i jego rodzina mieszkają we własnym domku 10 km od miasta.

Jego siostra była inna...

Wyszła za mąż za miejskiego faceta i przez kilka pierwszych lat wspólnego życia mieszkali z jego rodzicami. Ale relacja synowej z teściową nie była udana, więc przekonała męża, by przeprowadzili się do wynajętego mieszkania. Mieszkali w nim przez 10 lat, ale potem zmarła gospodyni, a jej dzieci postanowiły sprzedać lokal mieszkalny w celu podziału spadku. W rezultacie kobieta i jej rodzina zostali poproszeni o wyprowadzenie się, mając tylko kilka dni na spakowanie się.

W tym czasie znalezienie normalnego mieszkania jest prawie niemożliwe, biorąc pod uwagę, że mieli też psa i kota. Poza tym teraz pośrednicy są wszędzie, a żeby zapłacić za ich usługi, potrzebują też pieniędzy, których rodzina nie miała, a do wypłaty zostały 2 tygodnie. Siostra poprosiła więc brata o tymczasowe przygarnięcie pod dach. Oczywiście nie mógł odmówić. Co więcej, ma duży dom, dlaczego go nie wpuścić. Tylko wtedy nie miał pojęcia, jak to wszystko się dla niego potoczy.

Jedli na koszt gospodarzy, nie dokładali się do rachunków, a zużywali wszystko, jak gdyby byli pełnoprawnymi mieszkańcami. Minęło 7 miesięcy, a ta bezczelność nie znała granic. Michał kilka razy próbował nawiązać rozmowę, ale jego siostra ciągle zaczynała brać go na litość i mówić, że nie może wypędzić na ulicę własnej siostry z małymi dziećmi.

Dałem koledze radę, której posłuchał. Pewnego dnia wrócił do domu, udając, że jest w okropnym nastroju. Powiedział swojej siostrze i jej mężowi, że przez wiele miesięcy zaciągał długi na czynsz. Chciał zamknąć projekt i zapłacić za wszystko od razu, ale wszystko się posypało.

Teraz nie ma pieniędzy. Powiedział swoim bliskim, że dług wynosi 60 tysięcy złotych. Pieniądze zostały już pobrane z jego karty, teraz kolej na jego siostrę i szwagra. Jeśli nie spłacą długów, które powstały z ich udziałem, zajmie się nimi kodeks cywilny. Na jego szczęście, ani siostra, ani jej mąż nie znali się na prawie i chcąc uniknąć konsekwencji finansowych, zwyczajnie się ulotnili pod nieobecność gospodarzy. Tak kolega pozbył się z domu pasożytów.

O tym się mówi: "Zabrałam do siebie schorowaną matkę i poprosiłam o część jej emerytury. Zrobiła mi awanturę"

Zerknij: "W wieku 65 lat związałam się z sąsiadem. Jego syn zaakceptował nasz związek. Jednak moja córka mnie zaskoczyła"

Nie przegap: Z życia wzięte. Szwagierka pożyczyła od nas dużą sumę pieniędzy, a teraz nie chce jej oddać. Nie wiem co robić