Nie doceniałem mojej żony Ireny, dopóki nie było za późno... Była idealną żoną. Pobraliśmy się z miłości, mieliśmy syna. Fascynowały mnie jej pszeniczne włosy i błękitne oczy, podobnie jak jej nienaganne umiejętności prowadzenia domu i wychowywania dzieci.

Czy chodziło o to, żebym nigdy nie wyszedł z domu bez śniadania, żeby po pracy czekał na mnie ciepły obiad, czy niezapomniany barszcz z pierogami w każdą niedzielę - była zawsze przygotowana.

Poza prowadzeniem domu Irena miała pracę i nie była ode mnie zależna finansowo

Jednocześnie mimo wszystkich obowiązków zachowywała urodę i kobiecość. Co jej oferowałem w zamian? Poszedłem do pracy, zarabiałem pieniądze i myślałem, że to wystarczy. Nie rozumiałem jej potrzeby uwagi i wdzięczności.

Nie wyraziłem podziwu ani podziękowania za jej starania. Prezenty i kwiaty, oznaki uczucia z mojej strony były przeważnie nieobecne. Nie zdawałem sobie sprawy, że to wysysa jej ducha, dopóki nie było za późno.

Kiedy wróciłem do domu w niepokojącej ciszy, na stole nie było jedzenia. Zamiast tego była notatka ze słowami: „Opuszczam cię, bo nie mogę już tego robić. Dzięki za wszystko. Do widzenia." Na początku poczułem złość, ale szybko zrozumiałem, że to moja wina. Mój własny syn sam wytykał mi błędy.

Irena wyjechała, zamieszkała sama. Pustka w domu odzwierciedlała wewnętrzny żal. Pod jej nieobecność zdałem sobie sprawę, jak źle ją traktowałem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Teraz desperacko próbuję ją odzyskać komplementami, kwiatami i prezentami, ale moje wysiłki są daremne. W wieku 44 lat mógłbym zacząć wszystko od nowa, ale życie bez Ireny wydaje się bez sensu. Czy mam szansę na odnowienie naszej miłości? Proszę o poradę co mam zrobić, żeby ją odzyskać.

O tym pisaliśmy ostatnio:

Z życia wzięte. Poszłam na urodziny teściowej, chociaż ona i moja mama urodziły się tego samego dnia

Z życia wzięte. Mój mąż wypomniał mi, że wziął mnie do siebie z jedną torbą w ręku. Nie sądziłam, że jest taki podły

"Postanowiliśmy sprzedać mieszkanie babci. Kupić jej dwa mieszkania jednopokojowe, ale wyszło inaczej, niż zaplanowaliśmy"