I całe życie spędziła w wiosce, co oczywiście nie mogło nie wpłynąć na nią samą. Powolny tryb życia, nawykowa ciężka praca, proste podejście do rzeczy. Mogłaby płakać przez dwa dni, gdyby w telewizji leciał film, w którym główny bohater traci swoją miłość, ale nie mrugnie okiem, gdy nadejdzie czas siekania kurczaków lub dzika.

To wszystko jest kwestią życia i są uczucia! To było kiedyś często używane przez jej dzieci. Opowiadali kobiecie ze łzami w oczach historie, aby nie dostały jej z powodu skradzionych słodyczy lub późnego powrotu z dyskoteki.

Teraz dzieci podrosły i jedyne, co pozostało babci Marii, to tęsknota za dawnymi czasami i próba utrzymania małego gospodarstwa domowego. Młodszy syn wyjechał za granicę, a starszy został na wsi. Życie w ojczyźnie mu nie wyszło. Znalazł jeszcze kilku takich samych „analogicznie myślących ludzi” i spędzał z nimi cały wolny czas na szarych rozmowach o nadchodzącej wielkiej przyszłości. Cóż, przynajmniej żył osobno, żaden system nerwowy nie był w stanie znieść jego nocnych tyrad.

Tylko córka nie zawiodła. Sprawiła, że stara kobieta była szczęśliwa z wnuczką...

Ale zięć jest zdenerwowany: ma wszystko do zrobienia, biznes. Nie zaprasza gości, a według plotek stroni też od bliskich. Krótko mówiąc, biznesmen. Kiedy wnuczka skończyła dwanaście lat, postanowiono wysłać ją na wieś: zięć miał pilną sprawę, interes trochę zatonął, a rodzice nie mieli już czasu na opiekę nad dzieckiem.

Przez pierwsze kilka dni Daria uwielbiała życie na wsi. Chodziła po wszystkich pięknych miejscach w okolicy, robiła zdjęcia. I zachód słońca, i ogromny dąb na obrzeżach, poranne i wieczorne niebo, para koni - wszystko wpadło w obiektyw jej telefonu i zebrało wiele polubień od entuzjastycznych kolegów z klasy na mediach społecznościowych. Babcia nawet na początku myślała, że ​​jej wnuczka w mieście jest znana jako jakaś celebrytka, ktoś ciągle do niej pisał lub dzwonił.

Ale trzeciego dnia dziewczyna nagle przypomniała sobie, że miejscowe przysmaki są zbyt szorstkie dla jej delikatnego, dziecięcego ciała. Tak, nawet domowe ciasta, młode pędy uważane za zbyt niedietetyczne dla dorastającej dziewczyny. Tata nauczył ją jeść na śniadanie croissanty z mlekiem migdałowym, a na obiad musi być sałatka i co najmniej odrobinę owoców morza. Wodorosty się nie liczą, są paskudne i ciężkie do zjedzenia.

Babcia Maria pomyślała: gdyby jej córka zaczęła być taka grymaśna, kilka gałązek pokrzywy wyrwanych z korzeniami jednocześnie ją uspokoiłoby ją lub mokry ręcznik, w najgorszym przypadku użyty w delikatnych miejscach. A teraz nie możesz tego robić z dziećmi. Nie te czasy, kary cielesne nie wchodzą w grę...

Daria tymczasem zaczęła lamentować nad innymi trudnościami życiowymi. Internet przestał działać normalnie: dostęp do niektórych sieci społecznościowych jest absolutnie niemożliwy, wszystko działa nie tak, jak powinno. Zobaczyła własnego wujka i przestraszyła się, uciekła do babci, ale po pół godziny znudziło ją siedzenie i oglądanie starych czarno-białych filmów. Ponownie nie można było znaleźć przyjaciół we wsi.

Dziewczyna zaczęła skarżyć się ojcu przez telefon na niesmaczne jedzenie, na nudę na wsi i na obowiązki, jakimi obciąża ją babcia - zmywanie po obiedzie, pomaganie przy zbieraniu owoców na kompot, czy obieranie ziemniaków na obiad...

Zięć Marii niemal natychmiast pojawił się we wsi, by zrugać teściową za głodzenie jego córki i wykorzystywanie w pracach wiejskich. Maria poczuła się urażona - to dlaczego drogi zięciu nie nauczyłeś córki mycia zębów po posiłkach, zmywania naczyń, pomagania w domu? Dlaczego nie zaszczepiłeś w córce zasad dobrego wychowania? - padły niewygodne pytania.

Ojciec Darii spuścił wzrok, podziękował za gościnę i nakazał córce iść do samochodu - za dużo pracuję - stwierdził, nie patrząc na teściową - widzę, że wiele mi umknęło - dodał przepraszającym tonem. Mężczyzna zdał sobie sprawę z tego, że życie rodzinne jest ważniejsze, niż ciągłe sukcesy zawodowe...

O tym pisaliśmy ostatnio: Artek wychował się w sierocińcu, a jako nastolatek trafił do rodziny zastępczej.

Nigdy nie znał swoich biologicznych rodziców, nigdy ich nie widział, dlatego bardzo cieszył się z komunikowania się z krewnymi swojej żony. W rodzinie zastępczej nie czuł się kochany ani potrzebny, opiekunowie potrzebowali go tylko do ubiegania się o liczne świadczenia. Powiedzieli mu o tym otwarcie.

Popularne wiadomości teraz

Po jakich znakach na dłoni możesz określić, że dana osoba będzie bogata

Kobieta uzależniła się od operacji plastycznych. Jej ciało ma już nieludzkie kształty

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Jacy są podobni. Żona Roberta El Gendy to piękna kobieta

Pokaż więcej

Po ślubie młodzi ludzie przenieśli się do rodziców Aliny, ponieważ nie mieli własnego mieszkania. Przez krótki czas para mogła mieszkać z ojcem, zaczął dużo pić, czym zatruwał życie innym.

- Za czym tęsknisz? Mieć własny pokój, normalnie żyć! Całe mieszkanie przejmą wnuki, więc zajmij się swoim rodzicielstwem.

- Tato, czy możemy teraz zamienić mieszkanie? Artkowi i mnie wystarczy jednopokojowe mieszkanie, weź sobie dwupokojowe, żeby było przestronne. Wtedy dasz swoim wnukom wszystko, czego zapragniesz!

- Co jeszcze przyszło ci do głowy! Moi rodzice dali mi to mieszkanie, ale chcę je zostawić wnukom, nie tobie!

Mama Aliny jest skromną kobietą, zawsze starała się łagodzić wszelkie konflikty, a nie kłócić się. Rodzice byli pracowici, wszystko, co mają, zarobili własnymi rękami. Tylko teraz ojciec zaczął ostatnio dużo pić, a mama się go boi. Przez pewien czas nowożeńcy mieszkali razem z rodzicami Aliny, a następnie udali się do wynajętego mieszkania.

Piotr był zły i urażony zięciem, że nie chciał z nim pić. Mężczyzna wierzył, że mieszkają w jego domu, co oznacza, że ​​muszą przestrzegać zasad. Alina obraziła się na ojca, bo tysiąc razy powtarzała, że ​​Artur nie pije żadnych alkoholi, więc nie ma co go zmuszać do startu.

W rodzinie wszystko jest w porządku, dopóki ojciec nie pije, ale ostatnio takie dni stały się rzadkością. Młodzi małżonkowie nie żałowali wyjazdu, ponieważ wyznają różne wartości rodzinne. Tak, przychodzili w odwiedziny, pomagali rodzicom, rozmawiali.

Alina kilka razy próbowała poruszyć temat wymiany przestrzeni życiowej, ale bezskutecznie. Wtedy Artek powiedział jej, że od teraz powinni polegać tylko na własnych siłach, nie ma gdzie czekać na pomoc.

Artek przez następne dwa lata pracował rotacyjnie, a Alina znalazła drugą pracę. Udało im się więc zebrać zadatek i kupić własne mieszkanie. Na parapetówce ojciec wzniósł toast gratulacyjny, a na koniec podsumował.

- Jak dobrze się stało. Gdybym wtedy przystał na twoje namowy i zamienił mieszkanie, nic byś sami nie osiągnął, tylko siedziałbyś nam dalej na karku.

Mama cicho szepnęła, że ​​głową wszystkiego jest ojciec. Alina spojrzała na męża, który postanowił niczego nie komentować. Teraz są usamodzielnieni, udało mu się utrzymać rodzinę. Pora pomyśleć o powiększeniu rodziny...