Gdy przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, że u sąsiadów remonty idą pełną parą, praca w ogródku także szła pełną parą. Zdziwiliśmy się, bo tam mieszkała babcia Zofia, była już stara, skąd wzięła tyle sił do pracy? Jak się później okazało, sprzedała swoją daczę, teraz mamy nowych sąsiadów. Poznaliśmy się, postanowiliśmy wspólnie urządzić grilla, że ​​tak powiem, na cześć owej znajomości.

Tego wieczoru Zofia zadzwoniła...

- Dzień dobry kochanieńka, poznałaś już nowych sąsiadów?
- No witaj Zosiu, nie uprzedziłaś nas, że sprzedałaś działkę, szkoda!
- A no nie uprzedziłam, wszystko tak szybko się odbyło... Słuchaj, powiedz mi, czy fajni są nowi sąsiedzi? Zmienili już może zamki?
- Nie mam pojęcia Zosiu, skąd mam to wiedzieć?
- Kurczę, tak bardzo chce mi się tych moich malin i jabłek, że pomyślałam, czy nie poszlibyście do nich pozbierać mi z dwa wiadra?
- Zosia, ty oszalałaś, jeśli chcesz, sama do nich idź, ja nie będę się włamywała! To nie są już twoje owoce, tak tylko przypominam!

Całą rozmowę sąsiad usłyszał przez przypadek i już następnego dnia miał wymienione wszystkie zamki, skoble i wzmocnione ogrodzenie. Wypuścił też swojego owczarka niemieckiego, któremu wcześniej nie można było biegać po calutkim ogrodzie, a jedynie w wyznaczonej części działki. Tak oto Zofia zasłużyła sobie sama na takie podejście do niej u nowych właścicieli działki...

O tym się mówi: Z życia wzięte. "Macie miesiąc, żeby się wyprowadzić", powiedziała teściowa po naszym ślubie

Zerknij: Mąż chciał mieć osobny budżet. Żona się zgodziła i wszystko mu policzyła. Kiedy otrzymał rachunek za usługi od żony, był zaskoczony

Nie przegap: Z życia wzięte. Szwagierka pożyczyła od nas dużą sumę pieniędzy, a teraz nie chce jej oddać. Nie wiem co robić