Nie, zwykły kucharz w dobrej kawiarni. On zarabiał pieniądze, a ja byłam głową rodziny. I tak, też gotowałam. Mąż nie chciał przychodzić "z pracy do pracy".

Sprawa o rozwód

Ale czas mijał i oboje nas pochłonęła rutyna. Siedziałam w domu, wykonując zwykłe prace domowe i jakoś zupełnie sobie odpuściłam. Mąż jest przeciwieństwem. Stale pracował, zużywał energię, komunikował się z ludźmi. Nasze miasto nie jest zbyt duże, wiele osób się zna. Często zdarzały się więc takie sytuacje, że na jakimś święcie wzywano męża do stołu, żeby i on bawił się z gośćmi.

Po tych wszystkich uroczystościach przychodził do naszego mieszkania i widziałł mnie - zmęczoną, bladą od rzadkich spacerów, ospałą. Czy winię go za to, że później znalazł dla mnie zastępstwo? Oczywiście. W końcu byliśmy drużyną. Dlaczego nie zmienił swojego stosunku do mnie, nie próbował mnie też uszczęśliwić? W końcu to szczęście czyni kobietę atrakcyjną. Zamiast tego po prostu wymienił mnie jak zepsutą zabawkę.

Od tego czasu w moim życiu zaczęła się czarna passa. Wprowadziłam się do mamy, ale mieszkałam z nią tylko po to, żeby mieć gdzie spać. Moim celem było odnalezienie siebie, znalezienie celu w życiu i wreszcie dojście do pewnego rodzaju równowagi. Na własną rękę, z pełnym zaangażowaniem.

Wiem, że niektóre dziewczyny na moim miejscu zadbałyby o swój wygląd, przebrały się i poszły szukać innego mężczyzny. Jednak dla mnie oznaczałoby to dokładnie to samo, od czego chciałam uciec. Uzależnienie od innej osoby. Nadszedł czas, aby stać się osobą nie według zewnętrznych wskaźników lub „wewnętrznego świata”, a przez działania.

Po ośmiu latach ciężkiej pracy i skupienia na swoim życiu, otworzyłam własną firmę, kupiłam spore mieszkanie w dobrej dzielnicy i wiodłam życie, którego tak pragnęłam. Pewnego jednak dnia, do mieszkania obok wprowadził się nowy sąsiad.

Daniel jest w moim wieku, ma 30 lat i jest samotny. Skoro wprowadził się sam do drogiej dzielnicy, znaczyło, że dobrze się mu wiedzie. Zaczął mnie odwiedzać pod pretekstem pożyczenia szklanki cukru lub pomocy w doborze zasłon, jednak po czasie, zaczął przychodzić w porze obiadowej i nie krępował się częstować.

Wszystko super, ale ciągle przychodził z pustymi rękami i od razu zasiadał do stołu. Jego ostatnia wizyta przeciążyła moją cierpliwość... Przyszedł już na śniadanie, ubrany inaczej niż zawsze - w wyciągniętym dresie, fryzura prosto z łóżka, chyba nawet nie umył zębów.

Usiadł przy stole, zapalił papierosa, a że nie palę i nie mam popielniczek, popiół zaczął strzepywać do doniczek z moimi żyworódkami. Tego było już za wiele. Poszłam do salonu po ulotkę gastronomicznej firmy dowozowej, wręczyłam ją mu i wypchnęłam z mieszkania. Długo musiałam wietrzyć smród papierosa i jego porannych gaci. Nigdy więcej...

O tym warto rozmawiać: "Postanowiłam pochwalić się córce mieszkaniem, które dla siebie kupiłam. Nie zareagowała tak, jak oczekiwałam"

Zerknij też tutaj: "Mój mąż zabrania mi komunikować z mamą. Mówi, że moja matka źle go traktuje, a ja do niej piszę, więc jestem po jej stronie"

Nie przegap tego: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety

Popularne wiadomości teraz

"Macocha postanowiła umieścić pasierba w domu dziecka": Jej plan się nie powiódł

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Jak wyglądał „tańczący milioner” Gianluca Vacchi, zanim stał się sławny. Zdjęcia

Prosty sposób na załatanie dziury w ubraniach bez użycia igły i nici. Mało kto wie o tym triku

Pokaż więcej