Postanowiłam, że zaoszczędzę pieniądze na samochód, choć niedrogi, ale chciałam kupić taki pożądany w najbliższej przyszłości. Pojawiła się dobra opcja, kupiłam używane auto zagraniczne, ale w bardzo dobrym stanie. Teściowa jako pierwsza usłyszała tak dobre wieści. Cieszyła się ze mnie, mówiła, że ​​dobrze mi idzie, ale...

Nie miałam pojęcia, co dalej zrobi i jak zakończy się ta historia

Teściowa od razu przystąpiła do ataku. Poprosiła o zawiezienie w pilne miejsce, a że jechałam w tamtą stronę, po prostu ją zabrałam ze sobą. Kolejne prośby posypały się szybko. Po tym incydencie było jeszcze kilka wyjazdów.

Najprawdopodobniej Irka zdecydowała, że ​​jestem jej osobistym taksówkarzem, po prostu muszę jeździć po mieście. Jej telefony stały się częste, kilka razy w tygodniu pojawiała się z prośbami o zabranie jej na działkę, przywiezienie wcześnie rano na rynek, aby nie spóźniła się do kliniki.

Moja cierpliwość pękła, gdy zaczęła mi robić wyrzuty

Jak jeździsz! Nie możesz omijać tych dziur? Kto ci dał prawo jazdy?! Szybciej, bo spóźnię się przez ciebie! - krzyczała coraz śmielej Irka. Po takich atakach nie pozostałam jej dłużna. Kazałam jej dać pieniądze na benzynę, bo nie mam obowiązku wozić jej za darmo.

W odpowiedzi usłyszałam wiele „miłych” słów skierowanych do mnie. Powiedziała mi, że prowadzę jak po starym korycie, że nie mam zupełnie sumienia, żeby coś takiego powiedzieć starszej kobiecie. Od tego czasu przestałam odbierać telefony, kiedy do mnie dzwoniła, właściwie zerwaliśmy z nią jakiekolwiek relacje.

Zerknij: "Julcia, przyniosłam Ci placki z kapustą. Jedz. Moja teściowa biega za mną jak kurka za jajkiem, a mimo to, bywam dla niej niemiła"

Smutna prawda: Z życia wzięte. "Kto ją zechce z trójką dzieci", powiedział znajomy o swojej żonie

O tym warto rozmawiać: "Przyjechałam do domu, aby odpocząć i podleczyć się, ale moim córkom to się nie spodobało"