W zeszłym tygodniu byłam na zmianie w supermarkecie. Pracuję tam już rok, myję podłogi i sprzątam zaplecze pracowników. Płacą mi tam grosze, ale to jedyna praca, na którą zgodzili się mnie przyjąć bez doświadczenia i wyższego wykształcenia.

Poświęciłam wszystko dla męża i domu...

Wcześniej byłam gospodynią domową. Na prośbę męża nigdzie nie pracowałam, ułożyłam sobie wspólne życie z nim. Jednak kiedy postanowił mnie zostawić, musiałam jakoś sobie poradzić...

Kiedy mój były pojawił się w progu supermarketu ze swoją nową żoną i dziećmi z drugiego małżeństwa, właśnie sprzątałam hol główny. Na szczęście półki z produktami są tam wysoko, zdążyłam zniknąć im z oczu, zanim mnie zauważyli... To spotkanie skłoniło mnie do poważnego zastanowienia się nad sprawiedliwością życia. Oto mój były mąż - prawdziwy łajdak, ale żyje szczęśliwie, jakby pod skrzydłem anioła. Nowa żona to prawdziwa piękność, a dzieciaki fajne...

Ja natomiast ledwo wiążę koniec z końcem, żyję od wypłaty do wypłaty, a to wszystko przez niego! Gdyby nie przekonał mnie, żebym pewnego dnia rzuciła pracę, już dawno osiągnęłabym takie wyżyny kariery, o jakich nawet nie marzył! Cały czas po rozwodzie myślałam o spotkaniu z nim. Wyobrażałam sobie, jak zobaczy, że odniosłam sukces, w luksusowej sukience, wysiadając z własnego samochodu i gorzko pożałuje, że porzucił taką kobietę…

Tymczasem, minęło 5 lat i sprawy potoczyły się inaczej. Wszystko w jego życiu potoczyło się jak najlepiej, a ja chowam się z mopem za stojakiem ze zbożami i mam nadzieję, że mnie nie zauważy… Czy to sprawiedliwe?

Porozmawiajmy o tym: Z życia wzięte. Po rozwodzie wyjechałam z kraju za pracą. Mój nowy partner pojawił się nagle i szybko mnie zaniepokoił

Nie przegap tego: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety

O tym się mówi: Po pochówku, dzieci udały się do domu matki. Kiedy dzieci zobaczyły stosy skarpet, pożałowały, że tak rzadko odwiedzały mamę