Od niedawna mamy nowego sąsiada, więc jego arogancja i dziwaczność nie ma granic. Jego wybryki dosłownie nie mieszczą się w mojej głowie.

Dokładnie o to poprosiła mnie moja żona. Widocznie się nudzi. Musiałem zgodzić się, aby nie prowokować rodzinnego skandalu. Co więcej, pomalowanie wszystkich mebli zajmuje zwykle tylko kilka godzin. Nie planowaliśmy kupować niczego nowego.
Proces ciągnął się trzy dni, bo dokładnie zajęliśmy się stroną. Ponadto trzeba było opiekować się dziećmi podczas przerw. Wtedy pojawił się sąsiad.

„Gdzie kupiłeś taki fotel bujany?”

Przywitał się ze mną i zadał mi to pytanie. Wyjaśniłem mu szczegółowo, gdzie kupiliśmy meble ogrodowe i jak je wybraliśmy. Potem zaczął mnie wypytywać o to, jak wyrównaliśmy teren. Najciekawsze zaczęło się nieco później.

Poranek zaczął się od pytania sąsiada. Nawet się ze mną nie przywitał! Zaczął mi pokazywać wybrane przez siebie meble ogrodowe.
- A oto taka letnia kuchnia. Co myślisz? - Zapytał sąsiad.
Zestaw był naprawdę piękny i oryginalny. Ale po co mu letnia kuchnia, skoro nie zainstalowali jeszcze zwykłej?
Sąsiad nadal opowiadał o tym, jakie to wygodne. Mówią, że po dzieciach wszystko jest łatwe do czyszczenia. Tak, a meble są masywne, więc nie przewrócą ich na siebie.

- Myślę, że ten zestaw będzie ładnie wyglądał. Nie obsadzamy ogrodu. Chcemy zasiać trawnik i założyć kącik wypoczynkowy” – sąsiad opowiadał dalej o swoich planach.
Nawet zabawnie było to usłyszeć. Przy dwójce dzieci czasami zapominamy o jedzeniu, a ten miał zamiar urządzać rodzinne obiady w letniej kuchni. Naiwny!
„Czytałem, że wszystkie meble są obrabiane jakim kompozytem, aby były odporne na wilgoć” – nie poddawał się lokator z sąsiedniego domu.

Nie mogłem zrozumieć, czego ode mnie chciał. To było tak, jakby nie kupował mebli dla siebie, ale sprzedał je mnie.
— Słuchaj, chcę zamówić to łóżko na taras. Dzieci będą mogły położyć się po obiedzie na świeżym powietrzu. No cóż, albo moja żona i ja będziemy wieczorami patrzeć na gwiazdy ”- uśmiechnął się sąsiad.

W milczeniu skinąłem głową i całym swoim wyglądem pokazałam, że nie interesują mnie jego rozmowy. W ciągu dnia jesteśmy z żoną tak zmęczeni, że wieczorem nie chce nam się nawet patrzeć na sufit, nie mówiąc już o gwiazdach!
- I chcę to umieścić przed wejściem, żeby wszyscy sąsiedzi mogli widzieć!
Potem zdałem sobie sprawę, że ten człowiek stara się nie dla siebie, ale dla innych - chce po prostu utrzeć nosa wszystkim sąsiadom.

Wciąż pokazywał mi na telefonie różne opcje mebli. Najwyraźniej spodobała mu się nasza działka, więc wprowadził mnie do obiegu.
Wszystkie jego pomysły były ciekawe i urocze, ale niepraktyczne. A nasza strona była daleka od ideału. A może po prostu przestałem rozumieć, czym jest piękno?

Poprosiłem go, żeby mi nie przeszkadzał, bo trzeba było dokończyć wszystko malować i dokończyć szklarnię. Wyszedł, ale się nie uspokoił - zaczął mi przesyłać opcje aranżacji ogródka w komunikatorze.
Nie rozumiałem, jaki jest sens pokazania mi tych mebli? Nie obchodzi mnie to... Co więcej, nie komunikujemy się z nim blisko, więc absolutnie nie obchodzi mnie, co zamówi.

Robiliśmy swoje, niezależnie od tego, co planował u siebie zrobić nasz sąsiad entuzjasta. Potem dowiedziałem się, że to, co mi pokazywał, było z katalogu sklepu, w którym niedawno się zatrudnił. To upewniło mnie w przekonaniu, że najbardziej polecane przez niego meble i rozwiązania, są bardzo niepraktyczne i nie sprzedają się wcale...

O tym pisaliśmy ostatnio: Irek nie patrzył na Alę, był zajęty studiowaniem zawartości torby: "Jak mogłaś kupić majonez, rodzina nie powinna tego jeść"

Irek wydawał jej się niezwykły! Ciekawe, że ma nietypowe zainteresowania, uprawiał jogę i uczył fitnessu. Poznali się na jednym ze szkoleń. Ala jest zwyczajną dziewczyną, więc przyciągnęła ją tajemnicza postać Irka. Poprosił ją, żeby zabrała trochę jedzenia, idąc do niego na randkę. Nie zauważyła w tym nic złego. Poszła do sklepu i kupiła to, co jej zdaniem pasowało na romantyczną randkę.

Podchodzi do wejścia, naciska domofon, wchodzi na trzecie piętro i dzwoni do drzwi. Ukochany pocałował ją i wziął torbę.

Popularne wiadomości teraz

Syn przyprowadził do domu narzeczoną. "Nie myśl sobie, że sprzedam mieszkanie, gdy się ożenisz ", powiedziała matka

Sensacyjne doniesienia o jednej z uczestniczek programu „Kuchenne rewolucje”. Mroczna historia z Podhala

Nezwykła przeszłość Dagmary Kaźmierskiej. Jaką tajemnice skrywa gwiazda

Niesamowita fotografia zielonego psa podbija sieć. Znana jest przyczyna jego dziwnego wyglądu

Pokaż więcej

- Wow! Ile tam jest jedzenia...

- Nic takiego.

Rozebrała się i pokazała zapierający dech w piersiach strój. Tylko, że Irek nie patrzył na Alę - był zajęty studiowaniem zawartości torby. Wyjął wino i spojrzał na Alę z niezrozumieniem. Skrzywiła się pod jego pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Następnie zadała pytanie:

- Co się stało?

- Słuchaj, myślę, że ty i ja omawialiśmy ten temat.

- Tak, mamy randkę!

- Czy to powód do picia alkoholu? Wyjaśniłem ci, jakie to szkodliwe. - Zostawił butelkę na podłodze. - Daj to komuś jutro.

Ala poczuła się zawstydzona. Nie oszczędzała na winie i brała to, co było droższe. To jest złe? Następnie kontynuowali porządkowanie zakupów. Irek wyjął ser i kiełbasę z majonezem. Wyglądał na zaskoczonego.

- Boże, jestem zszokowany.

- Słuchaj, jeśli nie chcesz, nie jedz. Ja zjem... – zażartowała dziewczyna.

- Ty? Naprawdę myślałaś, że spokojnie będę patrzył, jak się znęcasz nad własnym organizmem? Nawet nie wiem... No cóż, ser - robi się go z mleka, prawda? A mleko to trucizna! W kiełbasie jest mięso... A ja nawet nie rozumiem majonezu... Kto może to dobrowolnie jeść???

- I co - majonez też jest niedobry? Nawet z kanapką? Jeśli nie chcesz, nie jedz.

- Kanapki z majonezem i kiełbasą? A rano może masz ochotę na bułkę i herbatę? Wiesz, pora na ciebie. Zrujnowałaś mój nastrój. I zabierz ze sobą te bzdury.

Irek wyprowadził dziewczynę i wręczył jej zakupy. Ledwo miała czas się ubrać. Następnie mężczyzna zamknął drzwi tuż przed jej nosem. Ala stała w wejściu zszokowana. Kto by pomyślał, że mężczyzna ukarze się przed nią w takim świetle. Dobrze, że od razu zostało to wyjaśnione. Przynajmniej nie zmarnuje na niego czasu, a plusem jest to, że miała już zrobione zakupy!