Dorosłe dzieci chcą mieszkać osobno i organizować sobie życie, a ich rodzice z kolei chcą być bliżej i boją się samotności.
10 lat temu nagle zmarła mama mojego męża, a jego ojciec został sam w trzypokojowym mieszkaniu...
W tym samym czasie starszy brat męża mieszkał z rodziną w wynajmowanym mieszkaniu. Wtedy pojawiła się kwestia sprzedaży mieszkania rodziców i podziału pieniędzy na trzy części. W tym czasie mieszkaliśmy w moim mieszkaniu, które kupili dla mnie rodzice.
Wszyscy trzej: mój mąż, jego brat i ojciec byli zameldowani w sprzedanym przez nich mieszkaniu. Starszy brat wraz z żoną od razu kupili jednopokojowe mieszkanie i tam się zameldowali, a mój mąż i teść zameldowali się u mnie. Potem z teściem zgodziliśmy się, że to tymczasowe. Wkrótce zamierzał kupić sobie osobne mieszkanie i tam się zameldować.
Ale czas mijał, a teść nie zamierzał kupować dla siebie mieszkania. Wszystko było dla niego nie tak z każdym z lokali: ten był drogi, ten był daleko, ten układ się nie udał. Więc mieszkał z nami przez rok w poszukiwaniu mieszkania. Ale nic nie znalazł, a ceny znacznie podskoczyły. Został więc z nami. Potem jakoś się z tym pogodziliśmy.
Płacimy wszystkie rachunki za media, sprzątanie i gotowanie robię ja. Zawsze powtarza, że jest tu tylko zarejestrowany, czyli nie musi płacić. Pieniądze wydaje wyłącznie na siebie i nie ma zamiaru w ogóle pomóc ani finansowo, ani w domu.
Wygląda na to, że podstępem zapewnił sobie spokojną starość. Chcieliśmy pomóc starcowi, zapewnić bezpieczeństwo i opiekę i co z tego mamy? Same kłopoty i wydatki. Ta historia musi być przestrogą dla tych, którzy bezkrytycznie pomagają innym.
"Spokój i wiejską sielankę przerwali rodzicom nowi sąsiedzi. Musiałam interweniować"