Bardzo się "ucieszyłam" na tę wiadomość. Nie zniosę znowu tego leniwego brudasa przez miesiąc. Miałam dość ostatnim razem.

Starszy brat mojego męża, Igor, nie miał kiedyś wyższego wykształcenia. Nie chciało się mu uczyć, więc poszedł do pracy. Wtedy to bardzo zdenerwowało jego rodziców, ale nie mogli przekonać syna. Teraz ma około trzydziestu lat i postanowił zdobyć wyższe wykształcenie. Poszedł na studia zaoczne na uczelni w naszym mieście.

To mnie trochę zaniepokoiło...

Faktem jest, że Igor jest bardzo osobliwym typem. Jest niegrzeczny, bezwstydny. Dobrze, że praktycznie się z nim nie komunikowaliśmy, bo mieszkaliśmy daleko od siebie. Ale kiedy ogłoszono, że dostał się na uczelnię w naszym mieście, trochę się zaniepokoiłam i miałam rację. Mąż uroczyście zapowiedział, że na sesję przyjedzie i zamieszka z nami. Po co wydawać pieniądze na wynajem stancji, jeśli mamy mieszkanie dwupokojowe.

Wcale mnie to nie uszczęśliwiło. Ale nie kłóciłam się. Ale kilka dni później przeklinałam swoją decyzję o wpuszczeniu tego typa do siebie. Okazał się człowiekiem niedbałym i bezwstydnym. Nigdy nie odważył się umyć po sobie naczyń, to nie jest "królewska" sprawa. Nie zamierzał też pilnować zostawiania rzeczy w koszu na pranie, gotowania, robienia zakupów, sprzątania i tak dalej. Ale lubił wchłaniać jedzenie z podwójną prędkością. To zrozumiałe, siedzieć cały dzień w domu przed telewizorem. Co jeszcze zrobić. Oczywiście jeść wszystko, co jest przygotowane na kolejne trzy dni.

Próbowałam przekonać męża, żeby zwrócił bratu uwagę, bo byłam dla niego nikim. Niestety, mąż nie podjął się ustawienia Igora do pionu. Niekończący się brak snu spowodowany tym, że szwagier był aktywny w nocy, ciągłe stanie w kuchni i podwójne sprzątanie poważnie zrujnowały mi nerwy. Ciągle walczyłam z mężem. Pojawiło się już pragnienie rozwodu. Gdyby sesja trwała tydzień dłużej, na pewno złożyłabym pozew o rozwód. Ponieważ zachowanie mojego męża było bardzo irytujące. Zamiast rozmawiać z bratem, kazał mi się uspokoić. W końcu nie jest tak brudno, można ugotować coś lekkiego, wziąć tabletkę na lepszy sen.

Po tym, jak szwagier wyjechał, oświadczyłam, że nie będę go więcej tolerowała w moim domu. Poza tym to jest moje mieszkanie. Mąż wtedy się nie kłócił. Myślałam, że mnie zrozumiał. Okazało się jednak, że byłam bardzo naiwna w tym temacie. Igor ma kolejną sesję za pasem i mój mąż powiedział mi, że jego brat znowu przyjedzie. I z poczuciem winy mówi też, że nie może zmusić brata do wynajęcia kąta, kiedy u nich jest miejsce.

Musiałam zmierzyć się z faktem: jeśli pojawi się szwagier, obaj zostaną za drzwiami. Nie obchodzi mnie, gdzie zamieszka Igor. Najważniejsze, że nie ma go w naszym domu. Teraz czekam, mój mąż mnie zrozumiał lub uspokoił na chwilę. Może myśli, że ulegnę, ale nie mam najmniejszego zamiaru powtarzać tego drugi raz...

O tym warto rozmawiać: "W wieku 65 lat związałam się z sąsiadem. Jego syn zaakceptował nasz związek. Jednak moja córka mnie zaskoczyła"

To może spotkać każdego: "Córka poprosiła mnie, abym podarowała jej samochód na rocznicę ślubu. Kiedy zobaczyłam, jak żyje, postanowiłam dać coś innego"

Nie przegap tego: "Kiedy odszedł mój ojciec, eksmitowałam z mieszkania kobietę, z którą mieszkał przez 16 lat. Moi bliscy potępiają mnie"