Bez względu na wiek czy status społeczny ludzie nadal robią rzeczy, które wydają się nielogiczne, a nawet szkodliwe...

Musiałam dokonać złego wyboru w życiu. Chciałam jednej rzeczy, a dostałam drugą. Mam na imię Ala, mam 56 lat. Trzydzieści lat temu wyszłam za mąż. Po raz pierwszy i prawdopodobnie ostatni. Czas był wyjątkowy, inny niż teraz. Chociaż wcześniej tego nie reklamowano, wśród znajomych byłam znana jako dość piękna dziewczyna. Teraz zwyczajowo mówi się, że w przeszłości nikt nie zwracał na to uwagi i każdy był oceniany tylko przez umysł... Ale to nieprawda.

Wystarczy spojrzeć na stare filmy i aktorów z przeszłości. Wszyscy byli piękni, stylowi, pełni gracji. Oczywiście na swój czas. Wygląd zawsze miał znaczenie. Ale z jakiegoś powodu w każdym pokoleniu są tacy, którzy kwestionują ten fakt. Tak więc, chociaż wokół mnie kręciło się wielu różnych facetów, poślubiłam nijakiego. Szczupły, w okularach, z wąsem, który postarzał go o co najmniej 10 lat. Miejscowość, w której mieszkaliśmy, była niewielka. Nie było żadnych perspektyw.

Wszyscy miejscowi przystojni mężczyźni, choć wydawali się obiecujący, mieli ten sam plan: ożenić się, mieć dzieci i pracować do grobu w fabryce. W tamtym czasie nie było zwyczaju myśleć o rozwoju kariery. Tak, i te myśli nie były do ​​końca konieczne. W końcu wszyscy z góry wiedzieli, kto będzie następnym szefem: nepotyzm jest nie do wykorzenienia.

W Bogdanie dostrzegłam perspektywę, choć niełatwo było ją dostrzec za zasłoną nijakości i nieśmiałego głosu

I wiesz, w przyszłości nie żałowałam. Jakoś pewnie stanęliśmy na nogi, przenieśliśmy się do sąsiedniego miasta. Bogdan dostał tam pracę na produkcji, ale nie jako zwykły robotnik, a jako jakiś szef ochrony, czy coś w tym stylu.

Potem urodził się syn. Ze smutkiem zauważyłam, że wraz z wiekiem, zaczęły się pojawiać rysy twarzy ojca, zapadnięta klatka piersiowa, a ja, jak normalna matka, zawsze chciałam mieć bohatera z rumianymi policzkami i głośnym, żywiołowym śmiechem. Prawdopodobnie z tego powodu zaczęłam traktować męża jeszcze chłodniej. W końcu nigdy go nie kochałam. Ale zaczęłam też zauważać, że Bogdan przestał każdego ranka patrzeć mi w oczy z taką czcią.

Ze szczupłego młodzieńca zmienił się w szczupłego mężczyznę o wiecznie zmęczonych oczach i lekko nerwowym uśmiechu. Ponieważ nie interesowałam się jego pracą, zawsze przypisywałem jej wygląd Bogdana. Mimo to jest jedynym, który monitoruje wszystkie zabezpieczenia!

Potem zaczął znikać wieczorami. Robiłem awantury. Ale nie z zazdrości, tylko z braku szacunku. Bycie gospodynią domową to też praca, więc po co mam się przepracowywać? W końcu ojciec też ma obowiązek siedzieć z dzieckiem.

Tak mijały lata...

Kiedy Krzyś, nasz syn, studiował, Bogdan po raz pierwszy się odważył. Powiedział, że ma inną. Już od jakiegoś czasu. W tym momencie złapałam się na strasznej zazdrości o niego. Po raz pierwszy w życiu przez chwilę pomyślałam o swojej pozycji i o tym, jak bardzo jestem zależna od męża. To było straszne, ale jednocześnie jakoś nowe. Ze łzami, płaczem i wspomnieniami z przeszłości zgodziliśmy się, że musimy zdecydować, co dalej. Kilka tygodni później Bogdan wrócił do mnie, ale z niewielkimi problemami.

Chciał, choć raczej prosił, bym była dla niego bardziej przychylna, łagodniejsza, uśmiechała się częściej i nie krytykowała go. Oczywiste jest, że nie wytrzymałam długo i znowu wpadłam w szał. Od tego momentu nasza rodzina zaczęła istnieć na dwóch frontach. Tak naprawdę każdy żył własnym życiem. Cóż, przynajmniej dziecko studiowało w stolicy.

Rozstaliśmy się rok temu. Syn już dorósł i wszystkiego się nauczył. Na początku próbował nas pogodzić, rozmawiał, kupił bilety do teatru na dwie osoby. Potem zdał sobie sprawę, że rodzice nie są dla siebie stworzeni i jakoś się wyprowadził. Żyje własnym życiem i czasami przychodzi, raz do niego, innym razem do mnie. O tym, jak bardzo kocham męża, przekonałam się dopiero wtedy, gdy podpisałam dokumenty rozwodowe. Z biegiem lat zaczęłam rozumieć, że spokojny mężczyzna, który potrafi zadbać o rodzinę, to prawdziwy ideał każdej kobiety.

O tym warto rozmawiać: "Postanowiłam pochwalić się córce mieszkaniem, które dla siebie kupiłam. Nie zareagowała tak, jak oczekiwałam"

Zerknij też tutaj: "Mój mąż zabrania mi komunikować z mamą. Mówi, że moja matka źle go traktuje, a ja do niej piszę, więc jestem po jej stronie"

Popularne wiadomości teraz

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Modlitwa do tego apostoła czyni cuda w finansowych tarapatach. Wystarczy kilkukrotnie ją odmówić z głęboką wiarą, a stanie się to, na co czekamy

Prosty sposób na załatanie dziury w ubraniach bez użycia igły i nici. Mało kto wie o tym triku

Niesamowita fotografia zielonego psa podbija sieć. Znana jest przyczyna jego dziwnego wyglądu

Pokaż więcej

Nie przegap tego: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety